Tuesday, November 09, 2021

Sad day.

 What to say about today? A sad day for sure when your best friend is finally laid to rest with his wife.

I met my friend, Joanna, at her clinic in Kobylniki at 11:50 and she drove to the Morkowo church where the funeral began. The urn containing the ashes of Zbyszek was in front of the altar and a mass was said for him by two priests. When it was over, the priest led a procession of mourners down the street to the cemetery. Following more prayers, the urn was lowered into the grave and then people who brought flowers laid them at the head of the grave.

After the ceremony, family, and friends were invited for the stypa at a nearby manor house in Smyrna. I sat with Joanna and across from us was Zbyszek's brother, Krzysztof, and his wife. He remembered me from a visit some years ago when Zbyszek took me to meet him. I talked with him as best I could in Polish. Food and drinks were consumed and we spent about 2 hours. I wanted to be home by 17:00 to let Andrea go home from watching over Joan while I attended the funeral.

I will miss our meetings together, the three of us, Joan, Zbyszek, and me. They had been going on for 12 years. Wednesday was always a special day at Kandulski's or Sowas. We thought the three of us could solve the world's problem but, of course, that was only a dream.  There were so many topics that we talked about each time besides our own problems. He was the first person I sought for advice or counsel and usually he was right. He told me two years ago to find a different apartment but I ignored it. I thought I still had time until 3 months ago. 

Co powiedzieć o dzisiejszym dniu? Na pewno smutny dzień, kiedy najlepszy przyjaciel zostaje w końcu złożony do grobu razem ze swoją żoną. 

Spotkałem się z moją przyjaciółką Joanną w jej przychodni w Kobylnikach o 11:50, skąd pojechaliśmy do kościoła w Morkowie, gdzie rozpoczął się pogrzeb. Urna z prochami Zbyszka stała przed ołtarzem, a mszę za niego odprawiało dwóch księży. Po jej zakończeniu ksiądz poprowadził kondukt żałobników ulicą na cmentarz. Po modlitwach urna została złożona do grobu, a następnie osoby, które przyniosły kwiaty, złożyły je u wezgłowia. 

Po ceremonii, rodzina i przyjaciele zostali zaproszeni na stypę do pobliskiego dworu w Smyrnie. Usiadłem z Joanną, a naprzeciwko nas siedział brat Zbyszka, Krzysztof z żoną. Pamiętał mnie z wizyty sprzed kilku lat, kiedy Zbyszek zabrał mnie na spotkanie. Rozmawiałem z nim po polsku najlepiej jak umiałem. Jedzenie i napoje zostały skonsumowane i spędziliśmy tam około 2 godzin. Chciałem być w domu przed 17:00, żeby Andrea mógł wrócić do domu po opiece nad Joan, kiedy ja byłem na pogrzebie. 

Będzie mi brakowało naszych wspólnych spotkań we trójkę: Joan, Zbyszek i ja. Trwały one przez 12 lat. Środa była zawsze szczególnym dniem u Kandulskiego lub Sowy. Wydawało nam się, że we trójkę możemy rozwiązać problemy świata, ale oczywiście to było tylko marzenie.  Było tak wiele tematów, na które za każdym razem rozmawialiśmy, oprócz naszych własnych problemów. Był pierwszą osobą, do której zwracałem się o radę i zazwyczaj miał rację. Dwa lata temu powiedział mi, żebym poszukał innego mieszkania, ale zignorowałam to. Myślałem, że mam jeszcze czas, aż do 3 miesięcy temu.

 ¿Qué decir sobre el día de hoy? Definitivamente es un día triste cuando tu mejor amigo es finalmente puesto a descansar con su esposa.

A las 11:50 me reuní con mi amiga Joanna en su clínica de Kobylniki, y ella condujo hasta la iglesia de Morkow, donde comenzó el funeral. La urna con las cenizas de Zbyszek estaba delante del altar, y la misa por él fue celebrada por dos sacerdotes. Tras la misa, el sacerdote dirigió la procesión por la calle hasta el cementerio. Después de las oraciones, se colocó la urna en la tumba y, a continuación, los que habían traído flores las colocaron en la cabecera de la tumba.

Tras la ceremonia, se invitó a familiares y amigos a un velatorio en una casa solariega cercana en Esmirna. Me senté con Joanna, y frente a nosotros se sentó el hermano de Zbyszek, Krzysztof, con su mujer. Me recordaba de una visita de hace varios años, cuando Zbyszek me llevó a conocerlo. Le hablé en polaco lo mejor que pude. Se consumió comida y bebida y pasamos unas 2 horas. Quería estar en casa a las 5 de la tarde para que Andrea pudiera llegar a casa después del velatorio de Joanna mientras yo estaba en el funeral.

Echaré de menos nuestros encuentros juntos, los tres, Joanna, Zbyszek y yo. Llevaban 12 años. Los miércoles eran siempre un día especial en Kandulski's o Sowa's. Nos parecía que los tres podíamos resolver los problemas del mundo, pero, por supuesto, era sólo un sueño.  Había muchos temas de los que hablábamos cada vez, aparte de nuestros propios problemas. Era la primera persona a la que acudía para pedirle consejo y normalmente tenía razón. Hace dos años me dijo que buscara otro piso, pero lo ignoré. Pensé que todavía tenía tiempo, hasta hace 3 meses.

1 comment:

Anonymous said...

David, while you reflect on this time of Zbyszek's passing, just following the special time of All Souls/All Saints in Poland, in case you hadn't yet seen this posted article via the Polish Origins website, read on about this woman's undertaing and honorable memorial to her family in one Polish cmentarz:

https://polishorigins.com/blog/i-bought-a-grave/


~Ess