Today, he would have had his celebration birthday beginning 53 years. Eric was born in Washington D.C. and we lived there for 2 years until we moved back to Indiana to live with my brother. A year later we moved across the state line and lived in a little house owned by my father. Next, we moved to Park Forest, Illinois to be closer to work for my first wife. I started DePaul University Music School and took the train to Chicago every day. Eric was in a Montessori school during the day. That was 1971. During the next 4 years, a difference of opinions occurred between my wife and me about the course of my music education. She wanted me to become a teacher for stability, I just wanted to play music. The difference was too great and we divorced in 1975. A tragic event took place that year that changed Eric at an early age and affected the rest of his life. When it was over, he and his mother moved back to the east coast to her parents/
It was difficult to see Eric very often, I only had him for the summer vacation and sometimes Christmas. The separation and other things affected our relationship as he grew up. We had disagreements over different topics and sometimes resulted in him not talking to me. It hurt but I kept trying to stay in touch with him.
For the last 18 years, we have been closer, even living here in Poland, and we finally had a good connection. I talked to him on May 15th and we were to talk again in two weeks. It was a completely unbelievable moment when his partner, Amy, called me and said Eric had suddenly died the night before. It was on May 24th. A memory or a thought of Eric comes to my mind and tears are still automatic, especially at this time of year. I have no control over it. The grief in my heart is still overwhelming. The picture above is when I took him to Colorado to help instill the love of nature. Later in years, he thanked me for that trip and other things he had learned from me.
Dzisiaj obchodziłby 53. urodziny. Eric urodził się w Waszyngtonie D.C., gdzie mieszkaliśmy przez 2 lata, dopóki nie przenieśliśmy się z powrotem do Indiany, by zamieszkać z moim bratem. Rok później przenieśliśmy się za granicę stanu i zamieszkaliśmy w małym domku, którego właścicielem był mój ojciec. Następnie przeprowadziliśmy się do Park Forest w Illinois, aby być bliżej pracy mojej pierwszej żony. Rozpocząłem studia muzyczne na Uniwersytecie DePaul i codziennie jeździłem pociągiem do Chicago. Eric w ciągu dnia uczęszczał do szkoły Montessori. To był rok 1971. W ciągu następnych 4 lat między moją żoną a mną pojawiła się różnica zdań co do kierunku mojej edukacji muzycznej. Ona chciała, żebym został nauczycielem, by zapewnić stabilizację, ja chciałem tylko grać muzykę. Różnica była zbyt duża i rozwiedliśmy się w 1975 roku. To tragiczne wydarzenie miało miejsce, kiedy Eric był chłopcem i zmieniło go oraz wpłynęło na resztę jego życia. Po rozwodzie, on i jego matka przenieśli się z powrotem na wschodnie wybrzeże do jej rodziców.
Trudno było bardzo często widywać Erica, miałem go tylko na letnie wakacje i czasami na Boże Narodzenie. Separacja i inne sprawy wpłynęły na nasze relacje, kiedy dorastał. Sprzeczaliśmy się na różne tematy i czasami kończyło się to tym, że się do mnie nie odzywał. To bolało, ale starałem się pozostać z nim w kontakcie.
Przez ostatnie 18 lat zbliżyliśmy się do siebie nawet wtedy, kiedy mieszkam tutaj, w Polsce i w końcu udało nam się nawiązać dobry kontakt. Rozmawiałem z nim 15 maja i mieliśmy porozmawiać ponownie za dwa tygodnie. To był zupełnie niewiarygodny moment, kiedy jego partnerka, Amy, zadzwoniła do mnie i powiedziała, że Eric zmarł nagle poprzedniej nocy. To było 24 maja. Kiedy wspomnienie lub myśl o Ericu przychodzi mi do głowy, łzy automatyczne naplywają do oczu, zwłaszcza o tej porze roku. Nie mam nad tym kontroli. Żal w moim sercu jest wciąż przytłaczający. Powyższe zdjęcie jest z czasów, kiedy zabrałem go do Kolorado, aby pomóc mu zaszczepić w sobie miłość do natury. W późniejszych latach dziękował mi za tę podróż i inne rzeczy, których się ode mnie nauczył.
Hoy, él habría tenido su celebración de cumpleaños comenzando 53 años. Eric nació en Washington D.C. y vivimos allí durante 2 años hasta que volvimos a Indiana a vivir con mi hermano. Un año después nos mudamos al otro lado de la frontera estatal y vivimos en una casita de mi padre. A continuación, nos trasladamos a Park Forest, Illinois, para estar más cerca del trabajo de mi primera esposa. Empecé a estudiar música en la Universidad de DePaul y cogía el tren a Chicago todos los días. Eric estaba en una escuela Montessori durante el día. Eso fue en 1971. Durante los siguientes 4 años, se produjo una diferencia de opiniones entre mi mujer y yo sobre el curso de mi educación musical. Ella quería que me convirtiera en profesor para conseguir estabilidad, yo sólo quería tocar música. La diferencia era demasiado grande y nos divorciamos en 1975. Ese año tuvo lugar un acontecimiento trágico que cambió a Eric a una edad temprana y que afectó al resto de su vida. Cuando terminó, él y su madre se trasladaron a la costa este con los padres de ella.
Era difícil ver a Eric muy a menudo, sólo lo tenía para las vacaciones de verano y a veces en Navidad. La separación y otras cosas afectaron a nuestra relación mientras crecía. Tuvimos desacuerdos sobre diferentes temas y a veces resultaba que no me hablaba. Me dolió, pero seguí intentando mantener el contacto con él.
Durante los últimos 18 años, hemos estado más cerca, incluso viviendo aquí en Polonia, y finalmente hemos tenido una buena conexión. Hablé con él el 15 de mayo y quedamos en volver a hablar en dos semanas. Fue un momento totalmente increíble cuando su pareja, Amy, me llamó y me dijo que Eric había muerto repentinamente la noche anterior. Fue el 24 de mayo. Me viene a la mente un recuerdo o un pensamiento de Eric y las lágrimas siguen siendo automáticas, especialmente en esta época del año. No tengo ningún control sobre ello. El dolor en mi corazón sigue siendo abrumador. La foto de arriba es de cuando le llevé a Colorado para ayudarle a inculcar el amor por la naturaleza. Más tarde, con los años, me agradeció ese viaje y otras cosas que había aprendido de mí.
3 comments:
Linda from Texas
So sad to read your post. I know how you feel about loved ones being gone. My Dad died the day after Christmas 22 years ago and this time of year always brings up those memories. Also had a first cousin who was like a brother to me who died in February from Covid. These first holidays without him are very hard on our family. His daughter now lives close to me and I was looking forward to many visits from him and his wife when they visited her from Pittsburgh, Pennsylvania. Only got two visits in before his death. His wife has now moved down here to live with their daughter.
The picture you posted was such a wonderful reminder of a good memory you shared with Eric. You are in my prayers that God will give you comfort and peace for the New Year.
I’ve seen this up close twice - the loss of a child (no matter how old the child is) - a teenager and a 30 year old. This is a tragedy that I wouldn’t wish on anyone.
My condolences to David and also to the ex-wife. No one should have to experience this. RIP Eric.
-K
Thanks for your comments/ Happy New Year.
Post a Comment