Sunday, May 22, 2016

Gorąco dzień-hot day

32c today on a sunny Sunday so we had to go outside in the afternoon. Earlier I had two conversations with two very interesting people and it was an enjoyable time. We talked about Polish laws and neuro linguistic programming, something which I must admit I don't know much about but now have incentive to learn about it.

Joan and I put on the lightest clothing we had and went to the rynek for people watching. It was full of people and music of different types. On the first floor of the old Działyński palace were a group of musicians dressed in traditional  Polish custom and playing music from many years ago. Around the corner from them were a singer and guitar player performing more modern music. A little further away from them was a young man singing Beatle songs and then an accordion player playing the same songs almost every accordion player in the rynek performs. It's almost like there is a school for playing the same songs on accordion and everyone attends it before they start playing in the rynek. I know there are some great accordion players in Poland who play nothing like the others but you never hear them in the rynek.

On our walk there through Plac Wolności we saw a display of some of the Polish military vehicles like personnel carriers, tanks, etc. and I tried to take pictures of them only to discover my camera in my new phone was set to taking "selfies" and I didn't know how to change it so.........no pictures. I set up speed dialing in it also but it is not working. This phone is driving me crazy trying to figure out how to use it. I miss my old phone. I did mange to put Skype and FB on the new phone and they work.

Słoneczna niedziela, 32 stopnie - musieliśmy więc dziś wieczorem wyjść. Rano spotkałem się z dwójką bardzo interesujących ludzi, rozmawialiśmy o polskim prawie i programowaniu neurolingwistycznym (NLP), o czym, muszę przyznać, nie za wiele wiem. Teraz mam bodziec, by poznać te tematy lepiej.

Joan i ja włożyliśmy najjaśniejsze z ubrań i poszliśmy na Stary Rynek by poprzyglądać się ludziom. Rynek był pełen bardzo różnorodnych: ludzi i muzyki.

Na pierwszym piętrze starego pałacu Działyńskich grupa muzyków, ubranych w tradycyjne, obrzędowe stroje, grała utwory sprzed wielu lat.
Nieopodal ktoś śpiewał współczesne kawałki, przy towarzyszeniu gitary. Nieco dalej młody mężczyzna śpiewał piosenki Beatle'sów, a akordeonista wykonywał te same utwory, które zwykle grają akordeoniści na Rynku. To wygląda tak, jakby istniała specjalna szkoła, w której wszyscy akordeoniści uczą się tych samych kompozycji, zanim zaczną grać na Rynku. Wiem, że w Polsce są świetni akordeoniści, którzy grają zupełnie inne kawałki, jednak nie sposób ich spotkać na Rynku. 

Przechodząc przez Plac Wolności, zobaczyliśmy wystawę polskich pojazdów wojskowych - czołgów, transporterów opancerzonych, itp. Chciałem zrobić im zdjęcia, okazało się jednak, że mój nowy telefon był ustawiony na robienie "selfie", a ja nie wiedziałem jak to zmienić, więc... nie ma zdjęć. Wprowadziłem w tym telefonie także opcję szybkiego wybierania, która nie działa. Denerwują mnie próby "nauczenia się" tego aparatu. Wolałem mój stary telefon. Ale udało mi się z sukcesem wprowadzić do niego Skype'a i Fb.
 

No comments: