Ada came today to sit with Joan for three hours while I went to take care of a few things like the appeal to the disability decision of Joan's condition.
I wrote the appeal following the guidelines and signed my name to it. When I arrived there, the security guard stopped me from entering until I explained I just wanted to drop off the appeal. She finally let me into the information place where a man checked to see if Joan was in the system. He then proceeded to tell me several things which I couldn't understand. I explained I had trouble understanding what he meant. He then took me to a machine to get a ticket for entrance to an office. Pointing to a wall at the end of a hallway, he said to watch the electronic sign and when my number appeared, it would tell me which cubicle to go to. Two people were ahead of me, however, it only was about a fifteen-minute wait.
At cubicle number three, a woman took the letter but at the end of it, started shaking her head. She began telling me a lot of information in Polish to which I replied I didn't understand her. It didn't stop her from speaking at me. Finally, after a few more times telling her I didn't understand, she, at last, slowed down enough and I understood the letter wasn't being excepted because Joan did not sign it even though I was the one who wrote it. My option was to drive back home, have Joan sign it, and return it by the 27th of January. I wasn't about to wait until that date so I drove home, Joan signed it and returned. Again the security guard told me to wait in line even though I just needed a new ticket. The line was for people going into the information office. I didn't need information, just a new ticket. When the man in front of me walked in, I followed him but went straight to the machine for a new ticket.
Immediately the security guard and the information person came up to me and told me to get back in line. You would think I was robbing them. A second guard came up, I told her I was there before and just needed a new ticket. She pressed the machine and told me to enter at the end of the hall when my number appeared, Once inside, they accepted the newly signed by Joan letter. I should have an answer in seven days. I hope.
The other event happened with our family doctor. On Monday and Tuesday, I sent a request for an appointment. When they didn't respond, I tried all day to call the clinic. Today, I went to the clinic and now have an appointment for tomorrow at 14:20(2:20 PM).
Ada przyszła dzisiaj posiedzieć z Joan przez trzy godziny, podczas gdy ja poszedłem załatwić kilka spraw, takich jak odwołanie od orzeczenia o niepełnosprawności Joan.
Napisałem odwołanie zgodnie z wytycznymi i podpisałem się pod nim swoim nazwiskiem. Kiedy dotarłem do biura, strażnik zatrzymał mnie przed wejściem, dopóki nie wyjaśniłem, że chcę tylko podrzucić odwołanie. W końcu wpuściła mnie do punktu informacj8, gdzie jakiś mężczyzna sprawdził, czy Joan jest w systemie. Następnie zaczął mówić mi kilka rzeczy, których nie mogłem zrozumieć. Wyjaśniłem, że mam problem ze zrozumieniem, o co mu chodzi. Następnie zaprowadził mnie do automatu, gdzie można otrzymać bilet na wejście do biura. Wskazując na ścianę na końcu korytarza, powiedział, żebym patrzył na elektroniczny znak, a kiedy pojawi się mój numer, powie mi, do którego boksu mam się udać. Przede mną były dwie osoby, jednak oczekiwanie trwało tylko około piętnastu minut.
W boksie numer trzy, kobieta wzięła pismo, ale pod koniec zaczęła kręcić głową. Zaczęła przekazywać mi wiele informacji po polsku, na co ja odpowiedziałem, że jej nie rozumiem. Nie przeszkodziło jej to w mówieniu do mnie. W końcu, po kilkukrotnym powtórzeniu, że nie rozumiem, w końcu zwolniła na tyle i zrozumiałem, że list nie zostanie przyjęty, ponieważ to nie Joan go podpisała , tylko ja. W takiej sytuacji mogłem wrócić do domu, poprosić Joan o podpis i odesłać pismo do 27 stycznia.
Nie miałem zamiaru czekać do tej daty, więc pojechałem do domu, Joan podpisała i wrócilem do urzędu. Ponownie strażnik kazał mi czekać w kolejce, mimo że potrzebowałem tylko nowego biletu. Kolejka była dla ludzi idących do biura informacji. Ja nie potrzebowałem informacji, tylko nowego biletu. Kiedy mężczyzna przede mną wszedł do środka, poszedłem za nim, ale od razu skierowałem się do automatu po nowy bilet.
Natychmiast podszedł do mnie ochroniarz i osoba udzielająca informacji i kazali mi wrócić do kolejki. Można by pomyśleć, że ich okradam. Podeszła inna strażniczka, powiedziałem jej, że byłem tu wcześniej i potrzebowałem tylko nowego biletu. Wcisnęła maszynę i kazała mi wejść na koniec hali, gdy pojawi się mój numer. Po wejściu do środka, przyjęli na nowo podpisany przez Joan dokument. Powinienem otrzymać odpowiedź w ciągu siedmiu dni. Mam nadzieję.
Drugie zdarzenie miało miejsce z naszym lekarzem rodzinnym. W poniedziałek i wtorek wysłałem prośbę o umówienie się na wizytę. Kiedy nie odpowiedzieli, cały dzień próbowałam dodzwonić się do przychodni. Dzisiaj poszedłem do przychodni i mam umówioną wizytę na jutro na 14:20 (14:20 PM).
Ada ha venido hoy a sentarse con Joan durante tres horas mientras yo iba a ocuparme de algunas cosas, como la apelación a la decisión sobre la discapacidad de Joan.
He redactado la apelación siguiendo las directrices y he firmado con mi nombre. Cuando llegué allí, el guardia de seguridad me impidió entrar hasta que le expliqué que sólo quería dejar el recurso. Finalmente me dejó entrar en el lugar de información, donde un hombre comprobó si Joan estaba en el sistema. Luego procedió a decirme varias cosas que no pude entender. Le expliqué que tenía problemas para entender lo que quería decir. A continuación me llevó a una máquina para sacar un billete de entrada a una oficina. Señalando una pared al final de un pasillo, me dijo que mirara el cartel electrónico y que cuando apareciera mi número, me diría a qué cubículo debía ir. Había dos personas por delante de mí, sin embargo, sólo fueron unos quince minutos de espera.
En el cubículo número tres, una mujer tomó la carta pero al final de la misma, comenzó a mover la cabeza. Empezó a decirme un montón de información en polaco a lo que yo le contesté que no la entendía. Eso no le impidió seguir hablándome. Finalmente, después de decirle unas cuantas veces más que no entendía, ella, por fin, se frenó lo suficiente y entendí que la carta no se aceptaba porque Joan no la firmaba aunque yo era la que la escribía. Mi opción era volver a casa, hacer que Joan la firmara y devolverla antes del 27 de enero.
No estaba dispuesto a esperar hasta esa fecha, así que conduje a casa, Joan lo firmó y lo devolví. Una vez más, el guardia de seguridad me dijo que esperara en la cola, aunque sólo necesitaba un nuevo billete. La cola era para las personas que iban a la oficina de información. Yo no necesitaba información, sólo un billete nuevo. Cuando el hombre que estaba delante de mí entró, le seguí pero me dirigí directamente a la máquina para obtener un nuevo billete.
Inmediatamente el guardia de seguridad y la persona de información se acercaron a mí y me dijeron que volviera a la cola. Se podría pensar que les estaba robando. Un segundo guardia se acercó, le dije que ya había estado allí y que sólo necesitaba un nuevo billete. Pulsó la máquina y me dijo que entrara al final del pasillo cuando apareciera mi número, Una vez dentro, aceptaron la carta recién firmada por Joan. Debería tener una respuesta en siete días. Eso espero.
El otro suceso ocurrió con nuestro médico de cabecera. El lunes y el martes, envié una solicitud de cita. Como no respondieron, intenté todo el día llamar a la clínica. Hoy fui a la clínica y ahora tengo una cita para mañana a las 14:20 (2:20 PM).