Yesterday was kind of a laid back day with no studying, a day we rarely have, so today we spent a good portion of it getting our lesson ready for tomorrow. We also had to go to King Cross for the weekly shopping. We tried to find an eraser, for pencils, and couldn't find one anywhere. We bought some Christmas cards and a present for young cousin Rózia. Her, and her father Marek, have their birthday on the same day, the 17th. We've been invited to their house for Christmas Eve so that is where we will spend it. Joan also needed corn starch for one of her soups and we couldn't find that.
More and more places are putting out the Christmas decorations. Today we received a nice CD from cousin Marilyn Mapes of Polish Christmas carols. Some of them are sung by a cousin of her husband. A very nice gift.
I've been told that, traditionaly, Christmas carols have not been sung until Christmas eve. I think that is changing as are most things in Poland. Especially in the shopping malls where you hear carols already and many of them American carols which really seems strange to me. I live in Poland, I want to hear Polish Christmas carols :-) You don't hear Polish Christmas carols in American shopping malls!
I was standing in line to pay for our groceries when I received a call. The lady on the phone asked for our street address and I thought it was the registration office wanting our address so she could send me our Pesel number. I asked who it was and to my astonishment it was our friend Krystyna calling from America. The call was so clear that I thought it was a local call. She lost our address and wanted to send us a card for Christmas so she called to get the address. This is one of those rare times when I was happy I had a cell phone.
Wczoraj był miły ze strony położonego w tył dzień z żadnym studiowaniem, dniem rzadko mamy, tak dzisiaj spędzaliśmy dobrą porcję tego przygotującego się naszą lekcję dla jutro. Też musieliśmy pójść do Króla Krzyża dla tygodniowego sprawunki. Spróbowaliśmy znaleźć gumę do wycierania, dla ołówków, i nie moglibyśmy znaleźć jednego gdziekolwiek. Kupiliśmy kilka kartek świątecznych i prezent dla młodego kuzyna Rózia. Ją, i jej ojca Marek, mają ich urodziny w tym samym dniu, 17.. Byliśmy zapraszamy do ich domu od wigilii tak właśnie tam spędzimy to. Joan też potrzebna mąka kukurydzana dla jednej z jej zup i nie moglibyśmy znaleźć tamtego.
Coraz bardziej miejsca zwichną ozdoby Boże Narodzenie. Dzisiaj otrzymaliśmy miłe CD od kuzyna Marilyn map polskich kolęd. Kilku z nich są zaśpiewani przez kuzyna jej męża. Bardzo miły dar.
Mi powiedziano, że, tradycyjnie, kolędy nie były zaśpiewane aż do wigilii Bożego Narodzenia. Myślę, który zmienia się jak są większość rzeczy w Polsce. Specjalnie w centrach handlowych gdzie słyszysz kolędy już i wiele o nich amerykańskie kolędy, które naprawdę wydają się obcym mi. Mieszkam w Polsce, chcę usłyszeć polskie kolędy :-) nie słyszysz polskich kolęd w amerykańskich centrach handlowych!
Stałem w linii by zapłacić za nasze artykuły spożywcze kiedy otrzymałem rozmowę. Pani na telefonie pytanym dla naszego ulicznego adresu i pomyślałem, że to było biuro rejestracji chcący nasz adres tak ona mogłaby wysłać mi naszą Pesel liczbę. Pytałem, którego to było i do mojego zdziwienia to była nasza przyjaciel Krystyna wołająca z Ameryki. Rozmowa była tak jasna, że pomyślałem, że to była rozmowa miejscowa. Ona straciła nasz adres i chciała wysłać nam kartę przez Boże Narodzenie tak ona zawołała dostać adres. To jest jeden z tych rzadkich czasów kiedy byłem szczęśliwy miałem telefon komórkowy.
Monday, December 10, 2007
Subscribe to:
Post Comments (Atom)
2 comments:
Ah but the world would be a better place David if we did hear Polish Christmas Carols in American shopping malls!!!
Jasia,
Absolutely!!
Thanks for in message. How did you find our blog?
Post a Comment