Wednesday, December 26, 2007

Christmas day 3

We were in luck today, the sun was out and the ride to Koniń was even more beautiful than yesterday. The sun reflecting off the frosted trees was just too much to resist so we took a little side road off of the main road and stopped in a little village to take a few pictures. Click on the pictures to get a better view.
Byliśmy w trafie dzisiaj, słońce było poza i jazda do Koniń była nawet piękniejsza niż wczoraj. Słońce odbijające precz oszronione drzewa były właśnie za bardzo by oprzeć się tak zdjęliśmy troche bocznej drogi drogi głównej i zatrzymaliśmy się w trochę wsi by zrobić kilka zdjęć. Klikaj na obrazach by dostać lepszy widok.


We stopped at cousin Andrzej's house in Golina, on the way, so I could put the family tree into his computer. We arrived in Koniń on time but there are few street signs so we had to call cousin Krzysztof to come and find us. He came in a few minutes with his daughter Oliwia and we followed him to his house. We were greeted by his son Marcin, wife Wiesa and her mother. After talking for a few minutes we sat down at the table for another feast of Polish food. One of the treats was a special barscz soup prepared by Wiesa's mother. It takes 7 days to make and is only served at Christmas. Another was a Ukranian dish called kutnia, a composition of nuts, honey, milk and raisins. After eating we talked for about 2 hours and were joined by cousin Artur Kupiński. At 5:30PM, Krzysztof and Artur guided us to our next rendeavous in Koniń with cousin Helen Kubisiak, her husband and son.
Zatrzymaliśmy przy kuzynie dom Andrzej w Golina, w drodze, więc mógłbym położyć drzewo genealogiczne do jego komputera. Przybyliśmy do Koniń na czas ale tam są mało ulicznych znaków tak musieliśmy nazwać kuzyna Krzysztof by przyjść i znaleźć nas. On wszedł kilka minut z jego córki Oliwia i poszliśmy za nim do jego domu. Byliśmy witani przez jego syna Marcin, żony Wiesa i jej matkę. Po mówieniu przez kilka minut siadaliśmy przy stole dla innego święta polskiej żywności. Jedna z przyjemności była specjalna barscz zupa przygotowana przez matkę Wiesa. To zajmie 7 dni by zrobić i jest tylko obsługiwane w Bożym Narodzeniu. Inny był naczynie Ukranian nazwany kutnia, kompozycja orzechów, miodu, mleka i rodzynków. Po jedzeniu powiedzieliśmy przez około 2 godziny i byliśmy dołączani do przez kuzyna Artur Kupiński. O 5:30PM, Krzysztof i Artur kierował nami do naszego następnego rendeavous w Koniń z kuzyna Helen Kubisiak, jej mężem i synem.

At Helena's, once again, we ate and then talked with her, her husband Zdizisław and her son Zbignew. None of them speak English so it was a good opportunity to speak in Polish only. We learned Zbignew's two sons are in Corsica and France and he was working for a company where he spends a lot of time in Belgium. I don't know how it happened but I forgot to take pictures of them before I left and realized it only after I was half-way back to Poznań. I took the wrong exit into Poznań and spent an extra half hour trying to find a street to get us home. We arrived home at 10PM.
Tomorrow we go to Słupca to meet csousin Nora bekalarek and her family. Cousin Krzysztof and his daughter Oliwia wiil meet us there at noon.
W Heleny, jeszcze raz, zjedliśmy i wtedy powiedzieliśmy z nią, jej męża Zdizisław i jej syna Zbignew. Żaden z ich mów po angielsku tak to była dobra okazja by mówić po polsku tylko. Nauczyliśmy się, że Zbignew dwaj synowie są na Korsyce i Francji i on pracował dla spółki gdzie on spędzi dużo czasu w Belgii. Nie robię doświadczenie to zdarzyło się ale zapomniałem wziąć zdjęcia ich przed ja wyruszyły i zrealizowały to tylko gdy byłem w połowie drogi w tył do Poznań. Wziąłem niewłaściwe wyjście do Poznań i spędziłem ekstra pół godzina trudna znaleźć ulicę by dostać nas do domu. Przybyliśmy do domu do 10PM.
Jutro idziemy do Słupca by spotkać csousin Norę bekalarek i jej rodzinę. Kuzyna Krzysztof i jego córki Oliwia wiil spotykają nas tam w południe.

No comments: