Tuesday, December 25, 2007

Christmas Day-Golina

We left are 8:30AM for our first driving trip to Golina. Like cousin Andrzej told me, the was no traffic on the road today and the drive was easy. It was very nice ride because all of the trees and bushes still are frosted white and it was a winter wonderland to drive through. We arrived at cousin Kazia's house at 10AM and had breakfast on the second floor dining room. Fish, pork, beets and kasza gryczana. It's been decades since I had that and I couldn't stop eating it. It was fantastic! I asked Kazia for the recipe:-)
We talked for three hours and then it was time to go around the corner to cousin Ola's house'







We would have walked but the sidewalks were covered in a think sheet of ice and treacherous so we jumped into the car and drove. Ola's husband greeted us at the gate and we drove inside the property. Waiting at this house was cousin Anna Szumańska with her husband Eugenusz and her children, grandchldren and great grandchildren. Of course, we ate again, talked for another 3 hours and then it was time to leave for our third visit of the day.


In the picture below I made a mistake. :-( Łukasz and Ula's daughter is Nina, not Nicole. I must have been thinking of our granddaughter Nicole.
W zdjęciu poniżej ja popełnił błąd. :-( Córka Łukasz i Ula jest Nina, nie Nicole. Musiałem myśleć o naszej wnuczki Nicole.



This third meeting was with Ambroży Mejer and family, a cousin on my great grandmother Ludwika Rajewska's side of the family. The previous two visits were from my great grandfather Józef Kazmierczak's side.

We ate again, spent two hours talking and then drove back to Poznań to rest for tomorrows trip to Koniń to visit two more cousins.

At 10:30PM we received a Christmas phone call from Joan's children and we had a chance to hear their voices and wish them a Merry Christmas. Now it time for bed............I'm beat.....but happy!



Wyruszyliśmy jesteśmy 8:30AM dla naszej pierwszej napędowej podróży do Golina. Jak kuzyna Andrzej powiedział mi, nie był żaden ruch na drodze dzisiaj i przejażdżka była łatwa. To było bardzo miła jazda ponieważ wszystkie z drzew i krzaki ciche są oszronione biały i to była zimowa kraina cudów by popędzić na wskroś. Przybyliśmy do kuzyna dom Kazia do 10AM i mieliśmy śniadanie na jadalni drugiego piętra. Ryba, wieprzowina, buraki i kasza gryczana. To była dekady odkąd miałem, że i nie mógłbym przestać jeść tego. To było fantastyczne! Pytałem Kazia dla recepty:-)
Powiedzieliśmy przez trzy godziny i wtedy to był czas by pójść dookoła kąta do kuzyna Oli dom′

Chodzilibyśmy ale chodniki były pokryte w myślą arkusz lodu i zdradziecki tak skoczyliśmy do samochodu i popędziliśmy. Mąż Oli witał nas przy bramie i popędziliśmy wewnątrz własności. Czekanie przy tym domu było kuzyna Anna Szumańska z jej męża Eugenusz i jej dziećmi, grandchldren i wielkimi wnukami. Oczywiście, zjedliśmy znowu, powiedziani dla innego 3 godziny i wtedy to był czas by wyruszyć do naszej trzeciej wizyty dnia.

To trzecie spotkanie było z Ambroży Mejer i rodziną, kuzynem na moim wielkim babki Ludwika Rajewska strona rodziny. Poprzednie dwie wizyty były z mojego wielkiego dziadka Józef Kazmierczak strona.
Zjedliśmy znowu, spędziliśmy dwie godziny mówiące i wtedy pojechaliśmy z powrotem do Poznań by odpocząć dla jutro podróży do Koniń by odwiedzić dwa więcej kuzynów.

O 10:30PM otrzymaliśmy rozmowę telefoniczną Boże Narodzenie od dzieci Joan i mieliśmy szansę by usłyszeć ich głosy i zapragnąć im wesołych świąt. Teraz to czas dla bed............I′m beat.....but szczęśliwego!

3 comments:

  1. Anonymous9:06 AM

    One picture needs a little correction. Our daugther's name is Nina... Nicole is nice too, but it is still Nina ;)

    ReplyDelete
  2. Thanks, I added text to correct. So...you read the blog! That's great!

    ReplyDelete
  3. Anonymous2:23 PM

    Well, I do, from time to time, when Nina sleeps and I can still stay awake :) ...not many of these moments ;)

    ReplyDelete