Sunday, November 02, 2008

I forgot.





I forgot to mention that before we left cousin Kazia's last night she made Joan a present of two new winter hats. They match, perfectly, the color of her winter coat and she needed new hats. Kazia also gave us a large bag of apples from her orchard and a bag of walnuts from her tree. Joan spent most of the day today cracking open the walnuts but it will still take another two days to finish opening them all. Except for walnut cracking, we relaxed and waited for the fog to lift and the sun to come out. It never did either. Tonight we will still walk up to the cemetery on Grochowska street but it may be too foggy for pictures.

The 2nd of November called the Day of All Souls ("Zaduszki" in Polish) is the special occasion to pray for our family members and for those that died but are still in purgatory waiting their time to be able to enter heaven. The masses are held in the churches just like yesterday. Additionally, the names of the descendants are read by priests during the services and all pray together for these souls. This day is usually gloomier and more hazy and rainy than the November 1st. Today, it certainly is.

Zapomniałem wspomnieć, że przed my zostawiłem kuzyna Kazia ubiegłej nocy ona zrobiła Joan prezentem z dwu nowych zimowych kapeluszy. Oni dopasowują, doskonale, kolor jej zimowego płaszcza i ona potrzebne nowe kapelusze. Kazia też dał nam wielką torbę jabłek od jej sadu i torby orzechów włoskich od jej drzewa. Joan spędziła najwięcej z dnia dzisiaj otwieranie z trzaskiem orzechów włoskich ale to jeszcze zajmie inne dwa dni by skończyć otwarcie ich wszystkich. Poza orzechem włoskim trzaskającym, odprężyliśmy się i czekaliśmy na mgłę, żeby podniosła się i słońce by wyjść. To nigdy nie robiło również. Dzisiaj wieczorem jeszcze będziemy chodzić do cmentarza na Grochowska ulicy ale to może być zbyt mgliste dla zdjęć.

2. listopada nazwał Dzień Wszystkich Dusz ("Zaduszki" po polsku) jest specjalna okazja by pomodlić się o naszych członków rodziny i o te, które umarły ale są ciche w oczyszczającym czekaniu ich czasu by móc wejść do nieba. Masy są trzymane w kościołach właśnie jak wczoraj. Dodatkowo, imiona potomków są przeczytane przez duchowne podczas usług i wszystko modlą się razem o te dusze. Ten dzień jest zwykle bardziej ponury i bardziej zamglony i deszczowy niż listopad 1.. Dzisiaj, to na pewno jest.
Joan nie zjem tego znowu. To jest szkoda ponieważ kocham to, specjalnie drogi kuzyna Kazia robi to.

No comments: