Monday, September 30, 2013

Back home again.

Cousin Jozef and family

Cousin Edward & Stanislawa
We left Saturday morning for our drive to Jankowice only to find out that route 44 was blocked and we had to take another way delaying our arrival until 2:30PM at my first cousins house. I called ahead and told him we would be late so it wasn't a problem.  We finally arrived and were greeted by Józef who was riding his bicycle on the street waiting for us.  We went into his house, met his wife, Zofia, daughter Ewelina and her two children. I talked with him for about an hour about family history and how we are connected and he told me about a letter to the local authorities in Babice pertaining to the property formerly owned by my great grandfather and grandfather. It seems as though  cousin is trying to gain control of the property now even though he is not a direct descendent of the original owner.

After we were done talking, having coffee, cognac and ciastko, Józef took his bike and showed me where the other cousin lived and we went and spent another hour and a half talking with him about family matters, we had coffee and ciastko with his wife, Stanisława and then went to Alwernia where we were to spend the night.
Sunday morning we were up early and left for Pzcszyna at 9:00 in order to stop for breakfast before we arrived there. We planned on spending most of the day there because it has one of the better preserved palaces in southern Poland and I wanted to have time to take a lot of pictures.  We did that, bout 150 of them of the outside and inside. The outside is not really elaborate compared to others we've seen but inside it was gorgeous. Last year we saw Książ palace, also owned by the same family as the one we were to see today. We spent about three hours using audioguides to tell us all about each room we saw and there were a lot of them.  When we were done we took a walk aroung the rynek, went back to our car and headed to Jankowice to meet, once again, with cousin Józef to clear up some problems I had with our family connection.  He was very welcoming and it only took about 20 minutes for me to finally see how we are connected.  I like both of these cousins very much. They and their families were very warm and friendly and I will go back and visit with them again.

This morning we woke up at 9:00, put our luggage in the car, said goodbye to our host family and drove back to Poznań using the route through Wrocław. We didn't want to a chance using the Łódz route because it took too long and returning home we like to do it as quickly as possible. We arrived home at 4PM and now it's just a matter of putting clothes away, writing this blog, posting pictures and then relaxing.

It was a good trip but, for me, the most enjoyable part was the meetings with my two cousins in Jankowice and getting to know more about my lost family here in Poland.
Wyjechaliśmy w sobotę rano na naszą drogę do Jankowic, tylko po to, by dowiedzieć się, że droga nr 44 została zablokowana i trzeba było wybrać inną drogę, co spowodowało opóźnienie naszego przyjazdu aż do godziny 14:30 do pierwszego domu moich kuzynów . Zadzwoniłem wcześniej i powiedziałem jemu mu, że jest opóźnienie, więc nie było problemu. W końcu dotarliśmy i zostaliśmy przywitani przez Józefa , który jechał na rowerze na ulicy czekając na nas . Udaliśmy się do jego domu , poznaliśmy jego żonę Zofię , córkę Ewelinę i jej dwoje dzieci . Rozmawiałem z nim przez około godzinę o historii rodziny i jak jesteśmy spokrewnieni , a on powiedział mi o liście do lokalnych władz w Babicach dotyczącego nieruchomości będącej niegdyś własnością mojego pradziadka i dziadka . Wydaje mi się, że kuzyn próbuje teraz przejąć kontrolę nieruchomości , mimo że nie jest bezpośrednim potomkiem pierwotnego właściciela .

Po  rozmowie przy kawie, koniaku i ciastku Józef wziął rower i pokazał mi , gdzie mieszka inny kuzyn, po czym udaliśmy się do niego i spędziliśmy kolejne półtorej godziny rozmawiając z nim i żoną Stanisławą o sprawach rodzinnych przy  kawie i cieście , a następnie udaliśmy się do Alwerni , gdzie spędziliśmy noc .

W niedzielę rano wstaliśmy wcześnie i wyjechaliśmy do Pszczyny o 9:00 by zjeść gdzieś śniadanie, zanim tam dojedziemy. Planowaliśmy spędzać tam większość dnia dlatego, że jest tam jeden z lepiej zachowanych pałaców w południowej Polsce  i chciałem mieć czas , aby zrobić dużo zdjęć . Zrobiliśmy około 150  na zewnątrz i wewnątrz . Z zewnątrz nie jest tak naprawdę okazały w porównaniu do innych , które widzieliśmy , ale wewnątrz był wspaniały . W zeszłym roku widzieliśmy pałac w Książu, również należący do tej samej rodziny , jak ten, który zobaczyliśmy dziś . Spędziliśmy około trzech godzin używając nagrania audioguide, które wyjaśniło nam wszystko o każdym pokoju, który widzieliśmy, a  było ich sporo. Kiedy skończyliśmy, poszliśmy na spacer wokół rynku, wróciliśmy do samochodu i ruszyliśmy do Jankowic spotkać się po raz kolejny z kuzynem Józefem , aby wyjaśnić pewne problemy, jakie miałem w ustaleniu pokrewieństwa w naszej rodzinie . Był bardzo przyjazny i  potrzebowałem zaledwie około 20 minut, by w końcu zrozumieć rodzinne powiązania .Bardzo lubię obu kuzynów. Oni i ich rodziny były bardzo ciepłe i serdeczne, przyjadę ponownie, by ich odwiedzić.

Dziś rano obudziliśmy się o 9:00 , umieściliśmy bagaże w samochodzie , pożegnaliśmy się z naszą rodziną i pojechaliśmy z powrotem do Poznania trasą przez Wrocław . Nie chcieliśmy korzystać z trasy przez Łódź , ponieważ jest zbyt długa, a chcieliśmy wrócić do domu możliwie jak najszybciej.  Przyjechaliśmy do domu o godzinie szesnastej, a teraz to tylko kwestia przebrania się , pisanie tego bloga , publikacja zdjęć i relaks .

To była dobra podróż , ale dla mnie najprzyjemniejsze było spotkania moich dwóch kuzynów w Jankowicach i dowiedzenie się więcej o mojej utraconej rodzinie, tutaj w Polsce.

1 comment:

Marilyn said...

Hi...I really enjoyed your Zakopane pictures!! Brought back wonderful memories of when I visited there. What a beautiful place! And so glad you got to meet your cousins and gather more family information.
Hugs, Marilyn