Well, the sun was out so we headed to Morskie Oko, very close to the Slovak border. It only took about 30 minutes up the twisting and curving mountain road to the parking place where the real journey begins. It says it's only 10 kilometers to the lake but it's all uphill and took us about three hours to get there. We were, to say the least, exhausted when we arrived at the lake and had to take a long break before returning to the parking place. There is the possibility of taking a horse drawn tourists carriage for 40zl per person, one way, and so we opted to walk up. A big mistake.
It was long and arduous for us but the views of the mountains on the way up were spectacular and being back in nature always has it's own rewards for us. Around every curve there was a beautiful view of a new mountain side and along the way we crossed many babbling brooks. Some of the mountain caps already had snow on them although we didn't encounter any at the lower level. I took as many pictures as I could but was somewhat disappointed that the sun reflected too strongly into my camera lens and so the pictures of the actual lake seem a bit hazy. I suppose the best time would be very early morning when the sun is shining directly on the mountains behind the lake. Next time I'll know better.
When it was time to head back down and facing another long walk we bit the bullet and took the horse drawn carriage ride. Much faster and certainly less strenuous.
We went back to Zako for coffee and refreshments and then walked to Koscielska street to view the oldest wooden church in Zakopane. Unfortunately, it's under renovation and was closed but behind it is one of the most interesting cemeteries we've seen. It's not the most famous one in Poland but certainly in the top five. Many famous artists, writers, painters and patriots are buried there and the monuments are the most unique I've seen yet. You can see what I mean in the blog pictures.
This ends our stay in Zakopane and tomorrow we head to Jankowice to visit with my two cousins. A a side note....the driver of our carriage down the mountain looked almost exactly like my father. I should have taken a picture of him.
No cóż, słońce świeciło więc udaliśmy się do Morskiego Oka, w pobliżu granicy ze Słowacją. To tylko około 30 minut krętą, górską drogą do miejsca parkingowego, skąd zaczyna się prawdziwa wędrówka. Mówi się, że do jeziora jest 10 km, ale pod górę i aby się tam dostać zabrało nam około trzy godziny. Byliśmy, co najmniej, wyczerpani, kiedy dotarliśmy nad jezioro i musieliśmy wziąć dłuższą przerwę przed powrotem na parking. Dla turystów istnieje możliwość podjazdu bryczką po 40zł za osobę w jedną stronę, ale zdecydowaliśmy się iść w górę. Duży błąd.
To była dla nas długa i męcząca droga, ale widok gór po drodze był nadzwyczajny i natura wynagrodziła nas, jak zawsze, kiedy do niej wracamy. Wokół każdego zakrętu był piękny widok na nową odsłonę gór, a po drodze przeszliśmy wiele szemrających strumyków. Na niektórych szczytach górskich już jest śnieg, chociaż nie mieliśmy go na niższym poziomie. Zrobiłem tyle zdjęć, jak tylko mogłem, ale byłem nieco rozczarowany, że słońce zbyt mocno odbijało się od mojego obiektywu i tak zdjęcia rzeczywiste jeziora wydają się nieco zamglone. Przypuszczam, że najlepszy czas na robienie zdjęć byłby bardzo wcześnie rano, gdy słońce świeci bezpośrednio na góry zza jeziora. Następnym razem będę wiedział lepiej.
Kiedy nadszedł czas zejścia w dół i kolejnego długiego spaceru zacisnęliśmy zęby i wzięliśmy przejażdżkę dorożką. Znacznie szybciej i na pewno mniej męczące.
Wróciliśmy do Zakopanego na kawę i przekąski, a potem poszedłem na ulicę Kościelska, aby zobaczyć najstarszy drewniany kościół w Zakopanem. Niestety, jest w remoncie i był zamknięty, ale za to za nim widzieliśmy jeden z najciekawszych cmentarzy. Nie jest to najbardziej znany w Polsce, ale na pewno znajduje się w pierwszej piątce. Wielu znanych artystów, pisarzy, malarzy i patriotów jest tam pochowanych, a pomniki są bardzo wyjątkowe, jakich jeszcze nie widziałem. Możesz zobaczyć, co mam na myśli oglądając zdjęcia na blogu.
To była dla nas długa i męcząca droga, ale widok gór po drodze był nadzwyczajny i natura wynagrodziła nas, jak zawsze, kiedy do niej wracamy. Wokół każdego zakrętu był piękny widok na nową odsłonę gór, a po drodze przeszliśmy wiele szemrających strumyków. Na niektórych szczytach górskich już jest śnieg, chociaż nie mieliśmy go na niższym poziomie. Zrobiłem tyle zdjęć, jak tylko mogłem, ale byłem nieco rozczarowany, że słońce zbyt mocno odbijało się od mojego obiektywu i tak zdjęcia rzeczywiste jeziora wydają się nieco zamglone. Przypuszczam, że najlepszy czas na robienie zdjęć byłby bardzo wcześnie rano, gdy słońce świeci bezpośrednio na góry zza jeziora. Następnym razem będę wiedział lepiej.
Kiedy nadszedł czas zejścia w dół i kolejnego długiego spaceru zacisnęliśmy zęby i wzięliśmy przejażdżkę dorożką. Znacznie szybciej i na pewno mniej męczące.
Wróciliśmy do Zakopanego na kawę i przekąski, a potem poszedłem na ulicę Kościelska, aby zobaczyć najstarszy drewniany kościół w Zakopanem. Niestety, jest w remoncie i był zamknięty, ale za to za nim widzieliśmy jeden z najciekawszych cmentarzy. Nie jest to najbardziej znany w Polsce, ale na pewno znajduje się w pierwszej piątce. Wielu znanych artystów, pisarzy, malarzy i patriotów jest tam pochowanych, a pomniki są bardzo wyjątkowe, jakich jeszcze nie widziałem. Możesz zobaczyć, co mam na myśli oglądając zdjęcia na blogu.
No comments:
Post a Comment