Saturday, August 27, 2016

Saturday.--2 days to go.

A beautiful weather day so I thought it would be nice to take Joan out to breakfast one last time before she goes into rehab. She had scrambled eggs, bacon, bread and cold coffee. We talked about the upcoming three weeks and she is determined to work hard to get out of there as soon as possible. I know she will. Her stamina has improved greatly this week, strength in her legs also but she still walks slowly. I know that will improve through rehab.

After breakfast we went to IKEA to search for a plastic plate to no avail and I finally found some in a store for outdoor adventures. Now she has four in different colors. Monday I will pack her suitcase and mine for this adventure to begin on Tuesday.

Driving through Poznań I see the new building at Rondo Kamponiera is progressing and it will be taller than all the rest. Maybe tomorrow we will go and take some pictures. It's really a nice day today to be outside but Joan needed a little rest after the morning so we came home and now she is sleeping. I'm doing the laundry, checking the list of things she needs to take, getting ingredients ready to make dinner(chicken paprakasz) and answering emails. I had a nice surprise email from a Rajeski cousin from California yesterday and so I have made contact with yet another distant cousin. Yes, that is the right spelling of the name, for some reason they dropped the "w" in the name Rajewski. He is a descendent of Władysław Rajewski. Władysław had 15 or 16 children.

Piękna pogoda dziś, więc pomyślałem, że byłoby miło wziąć Joan na śniadanie po raz ostatni, zanim pojedzie na rehabilitację. Wzięła jajecznicę, bekon, chleb i kawę mrożoną. Rozmawialiśmy o nadchodzących trzech tygodniach. Bardzo chce ciężko pracować, by móc jak najszybciej się stamtąd wydostać. Wiem, że będzie. Jej kondycja poprawiła się znacznie w tym tygodniu, siła w nogach również, ale wciąż chodzi powoli. Wiem, że poprawi się to dzięki rehabilitacji. .

Po śniadaniu poszliśmy do IKEA, aby kupić plastikowe talerze, bezskutecznie. Wreszcie znalazłem kilka w sklepie ze sprzętem turystycznym. Teraz ma cztery w różnych kolorach. W poniedziałek będę pakować jej i swoją walizkę na tę  przygodę, która rozpocznie się we wtorek. 

Jadąc przez Poznań widzę, że budowa nowego budynku na Rondzie Kaponiera postępuje i będzie wyższy niż pozostałe. Może jutro tam pojedziemy i zrobimy trochę zdjęć. Dziś jest doskonały dzień by pobyć na dworze, ale Joan potrzebowała nieco wypoczynku po poranku, więc wróciliśmy do domu i teraz śpi. Robię pranie, sprawdzam listę rzeczy, które powinna zabrać, przygotowuję listę składników potrzebnych by przygotować obiad (paprykarz z kurczaka) i odpowiadam na maile. Miłą niespodziankę zrobił mi wczoraj e-mail od kuzyna Rajeskiego z Kalifornii - nawiązałem więc kontakt z kolejnym daleki kuzynem. Tak, to jest właściwa pisownia jego nazwiska - z jakiegoś powodu zniknęło z niego "w" . Jest potomkiem Władysława Rajewskiego. Władysław miał 15 lub 16 dzieci.

1 comment:

Shaz said...

The next three weeks will pass quickly. Just take one day at a time and don't get discouraged. Your blog friends will all be pulling for both of you. Cheers!