Saturday, September 02, 2017

Goodbye to our fields.




     Warning. Non-prefabricated construction site  no unauthorized entrance

It's no secret that Joan and I are environmentalists. In our younger years, living in Michigan, we formed a group belonging to the Sierra Club to help protect the environment of the Upper Peninsula of Michigan where we lived. Now, a little older, we are not so active but do what we can to protect the environment here, like saving the medieval forest in northeast Poland from logging.

I am so grateful that I had the opportunity to spend those years living within a forest and building my own house. Maybe those were the best years of my life to that point. Freedom from society, from the clock, from schedules and all the things in the average life disappeared during that time. In fact, time was only determined by sunrise and sunset. "Work", in the known meaning, did not exist because I liked everything I was doing although, at that time, it was very hard work. Now I can look back and say I loved that time. At 40 years old, I was in good physical condition to do it all. I built my own house, from the foundation up to the roof. owned my own property with no loans from banks or mortgage to pay and lived life on my schedule. My love of the environment was formed at an early age and I am thankful for having enjoyed it.

However, the environment is often the victim of Progress. Such is the case in the area we live now. When we first moved to our present flat the approach to the area was a road with two beautiful fields of purple on either side. Last year the one on the left had a For Sale sign on it. Today, driving home, I see one third of that field in fenced off, all plants, trees, flowers and shrubbery are gone and two machines are beginning to prepare the ground for construction. I loved those two fields because each year they were a different color, depending on what had been planted. It is sad to know that someday they will be gone and only concrete apartment buildings will be in there place. That may be progress but in this case I don't like it. Poznań is the greenest city in Poland, I wouldn't want it to become like Warsaw.

Nie jest tajemnicą, że Joan i ja jesteśmy proekologiczni. Gdy byliśmy młodsi, mieszkając w Michigan, stworzyliśmy grupę należącą do Sierra Club, aby pomóc chronić środowisko Górnego Półwyspu Michigan, gdzie mieszkaliśmy. Teraz jesteśmy nieco starsi, nie tak aktywni, ale robimy co możemy, aby chronić środowisko tutaj, jak np. średniowieczny las w północno-wschodniej Polsce przed wyrębem.

Jestem wdzięczny, że miałem okazję spędzić wiele lat żyjąc w lesie i budując własny dom. Może to były najlepsze lata mojego życia. Wolność od społeczeństwa, zegarka, harmonogramów i wszystkich rzeczy niezbędnych w zwykłym życiu. Czas określały tylko wschody i zachody słońca. „Praca”, w zwykłym znaczeniu tego słowa, nie istniała, ponieważ lubiłem wszystko co robiłem, chociaż w tym czasie, to była bardzo ciężka praca. Teraz mogę spojrzeć wstecz i powiedzieć, że kochałem ten czas. Mając 40 lat, byłem w dobrej kondycji fizycznej, aby robić to wszystko. Zbudowałem własny dom, od fundamentu aż po dach. Był moją własnością bez pożyczek z banków lub hipoteki do zapłaty i żyłem życiem według własnego planu. Moja miłość do środowiska ukształtowała się we mnie wcześnie i jestem wdzięczny, że sprawiało mi to przyjemność.

Jednak środowisko jest często ofiarą Postępu. Sytuacja taka ma miejsce tu gdzie żyjemy. Kiedy przenieśliśmy się do naszego obecnego mieszkania, prowadziła do niego droga z dwoma pięknymi polami fioletu po obu stronach. W ubiegłym roku na tym z lewej strony pojawiła się tabliczka "na sprzedaż". Dzisiaj, gdy jechałem do domu, ujrzałem, ze jedna trzecia pola jest odgrodzona, wszystkie rośliny, drzewa, kwiaty i krzewy zostały wycięte, a dwie maszyny zaczynają przygotowania gruntu pod budowę. Kochałem te dwa pola, ponieważ każdego roku miały inny kolor, w zależności od tego, co zostało na nich zasiane. To przykre mieć świadomość, że kiedyś znikną, a na ich miejscu pojawią się betonowe budynki mieszkalne. To może jest postęp, ale w tym przypadku wcale mi się nie podoba. Poznań jest najbardziej zielonym miastem w Polsce, nie chciałbym, aby stał się jak Warszawa.
 
 

No comments: