Friday, October 04, 2013

Good day!





We are back from the hospital where Joan needed to go and they removed one of the moles but would not do the other two until next month on the 22nd.  It was rather fast.  She had an appointment at 9:30 and by 10:00 she was finished. Everything went well and there was no problem. While she was waiting I had my quarterly blood test done and will return on Monday for the results. Hopefully there will be no significant change in my PSA.

On our way home we stopped at Kandulski's for coffee and while we were waiting the saleslady brought a tray for another table where there was a young man and woman talking about a wedding cake for their wedding with the head baker. They were so busy they did not hear that the tray was for them although the saleslady told them twice. I walked up to the counter, took their tray and delivered it to their table. They were very surprised and so I told them I was the new waiter. They all laughed and thanked me for the service because they knew there are no waiters there. In return, when our tray with coffee was ready, the young man served it to us. It was a funny and enjoyable occasion.

At home and parking the car we met, again, Przemysław, a man who owns one of the garages in our building but doesn't actually live in the building. I think I mentioned him earlier. He was a professor at the University of Notre Dame in South Bend, Indiana 10 years ago but returned to Poland. We told him we would like to invite him to our flat in the near future and he gave me his address. He apologized for his English and I assured him it was much better than my Polish. I think it would be interesting to talk with him and he might even know my cousin Tom Burzcyki's wife, Ann, as she is very active in the Polish community in South Bend.

Today we have beautiful fall weather with sunshine and temperature of 12c. On Sunday it is suppose to be 17c and the whole weekend without rain. On that day also we will take a trip to meet with a friend from Pennsylvania who is building a house in Przyjma, a village close to Golina. My grandfather Adam was born in that place and we have been there before. On our first trip to Poland in 2003, my cousin Anna Szumańska arranged for a horse drawn carriage to take us on a ride from Golina to Przyjma and then through the forest back to Golina. It is a trip I will never forget.

Wróciliśmy ze szpitala, do którego Joan musiała dzisiaj pójść i usnęli jej jeden z pieprzyków, ale nie usunęli pozostałych dwóch, zrobią to dopiero 22 listopada. Zabieg przebiegł sprawnie. Miała spotkanie o 09:30 i 10:00 skończyła. Wszystko poszło dobrze i nie było problemu. Podczas gdy żona czekała, ja miałem moje kwartalne badanie krwi i wrócę w poniedziałek po wyniki. Mam nadzieję, że nie będzie znaczącej zmiany w moim PSA .

W drodze do domu zatrzymaliśmy się u Kandulskich na kawę i kiedy czekaliśmy na zamówienie, sprzedawczyni postawiła na ladzie tacę dla innego stolika, gdzie siedzieli młody mężczyzna i kobieta i rozmawiali na temat tortu na ślub z szefem cukierników . Byli tak zajęci, że nie słyszeli, jak sprzedawczyni oznajmiła, że ich zamówienie jest gotowe, chociaż powtórzyła dwa razy. Podszedłem do lady , wziąłem ich tacę i dostarczyłem do ich stolika. Byli bardzo zaskoczeni, a więc powiedziałem im, że jestem  nowym kelnerem . Wszyscy śmiali się i podziękowali mi za usługę, ponieważ wiedzieli, że tam nie ma kelnerów. W zamian, gdy nasza taca z kawą była gotowa, młody człowiek zrewanżował się . To było zabawne i przyjemne wydarzenie.

W domu, na terenie parkingu samochodowego spotkaliśmy ponownie Przemysława - osobę, która jest właścicielem jednego z garaży w naszym budynku, ale faktycznie nie mieszka w naszym bloku. Myślę, że wspominałem o nim wcześniej. Był profesorem na Uniwersytecie Notre Dame w South Bend, Indiana 10 lat temu, ale wrócił do Polski. Powiedzieliśmy mu, że chcielibyśmy go zaprosić do naszego mieszkania w najbliższej przyszłości, a on dał mi swój adres . Przeprosił za swój angielski, a ja zapewniłem go, że jest o wiele lepszy niż mój polski. Myślę, że byłoby dobrze  porozmawiać z nim, a może on nawet zna, żonę mojego kuzyna Toma Burzcykiego – Ann, która bardzo aktywnie działa w społeczności polskiej w South Bend.

Dzisiaj mamy piękną, jesienną, słoneczną pogodę i temperaturę 12C . W niedzielę jest przypuszczają ma być 17C i cały weekend bez deszczu. W niedzielę również wybieramy się na wycieczkę , aby spotkać się z przyjacielem z Pensylwanii , który buduje dom w Przyjma, wsi niedaleko Golina . Mój dziadek Adam urodził się w tym miejscu i byliśmy tam wcześniej. W czasie naszej pierwszej podróży do Polski w 2003 roku , moja kuzynka Anna Szumańska zorganizowała dla nas  przejażdżkę powozem  z Golina do Przyjma , a następnie przez las z powrotem do Golina. To była podróż, której nigdy nie zapomnę
.

No comments:

Post a Comment