Saturday, March 29, 2014
2 surprises.
With the sun shining and 20c outside it was impossible to stay inside today. Naturally, we decided to take a trip to the rynek to see what progress had been made with the outdoors cafe's. April 1st is the official day of them opening up and we were a little dismayed at what we saw. There were only about ten of them up and no sign of future construction of all the others. I don't know, maybe it's a sign of the economy slowdown but I would think with only two days left to the opening every place would be getting ready. There were enough people in the rynek because of the good weather and we reverted back to our original café, Room 55, for café lattes. We sat for about an hour in the sun because the overhead canvases were down to allow the sun to warm the customers although it was not needed.
When we finished, I decided we should take a walk to the hat shop where Joan has four hats purchased from last year. We just went to see what the lady hat maker had created already for this spring and we were not disappointed. There were three that Joan really like and one was my favorite but it would be her decision to chose one if she wanted one. I've got to admit it gives me a thrill to buy a new hat for her that she likes. Don't ask me why, maybe just because it makes her happy.
Another surprise occurred when we were walking and I heard someone calling my name. I turned around and there was cousin Małgorzata, her husband, Marek, their daughter, Rózia and Rózia's friend, Olga. They were just coming back from the archeological museum in the rynek when they saw us in front of them. They were going to Chimera, a coffee shop on a side street from the rynek and invited us to go with them which we accepted to do. The last time we saw each other was on Rózia's birthday last December so it had been a little while. In that time Rózia has grown taller and her hair is much longer. Although she studies the Russian language in school her English has also improved so it was easier to talk a little with her in English. We adults had coffee and the two younger people had apple pie with ice cream. The portion of apple pie was large and Olga couldn't finish hers. We sat and talked and then went our seperate ways.
On the way back we stopped in our favorite passageway between two streets because the architecture is very unique and we like looking at it. It's almost Arabic in design and the contrast between black and white is interesting.
This blog is still, after many emails, not allowing me to post slideshows.
Z świeciło słońce i 20c na zewnątrz nie można było pozostać wewnątrz dzisiaj . Oczywiście, my zdecydowaliśmy się na wycieczkę do Rynku , aby zobaczyć , jakie postępy zostały wykonanena zewnątrz kawiarni . 01 kwietnia jest oficjalnym dniem ich otwarcia i byliśmy trochę przerażeni tym, co widzieliśmy . Było tylko dziesięć z nich i żaden znak przyszłej budowy wszystkich innych. Nie wiem , może znaka spowolnienia gospodarki , ale to myślę, ze tylko dwa dni do otwarcia każde miejsce będzie szykując . Było w Rynku wystarczająco dużo ludzi , ze względu na dobrą pogodę i powróciła do naszego pierwotnego kawiarnia , pokój 55, do cafe latte. Siedzieliśmy na około godzinę w słońcu , ponieważ napowietrznych płótna były w dół, aby umożliwić słońce ogrzać klientów , choć nie było to potrzebne .Kiedy skończyliśmy , postanowiłem powinniśmy wybrać się na spacer do sklepu kapelusz gdzie Joan ma cztery czapki zakupione od ubiegłego roku . Po prostu poszliśmy zobaczyć, co pani kapelusz stworzył już do tego wiosną i nie zawiedliśmy się . Było ich trzech , że Joan naprawdę podoba i był moim ulubionym , ale to będzie jej decyzja , aby wybrał jedną , czy chce jeden . Muszę przyznać, że daje mi emocje , aby kupić nowy kapelusz dla niej , że lubi . Nie pytaj mnie dlaczego , może po prostu dlatego, że sprawia, że jej szczęśliwy.Kolejną niespodzianką doszło , gdy byliśmy spacery i słyszałem jak ktoś woła moje imię . Odwróciłem się i nie było kuzynka Małgorzata , jej mąż , Marek , ich córka , Rózia i przyjaciel Rózi , Olga . Byli po prostu powrocie z muzeum archeologicznego w Rynku , gdy zobaczyli nas przed nimi . Zamierzali Chimera, kawiarni przy bocznej ulicy od Rynku i zaprosił nas , aby przejść się z nimi , które przyjęliśmy do zrobienia . Ostatni raz widzieliśmy się nawzajem na Rózia była urodzin w grudniu ubiegłego roku , więc to była chwila . W tym czasie wzrosła wyższy Rózia i jej włosów jest znacznie dłuższy . Chociaż studiuje języka rosyjskiego w szkole jej angielski jest również ulepszony tak łatwiej było rozmawiać z nią trochę po angielsku . My dorośli mieliśmy kawę i dwie młodsze osoby miały szarlotkę z lodami . Porcja szarlotki był duży i Olga nie kończy jej. Siedzieliśmy i rozmawialiśmy , a następnie udał się z naszymi drogami .W drodze powrotnej zatrzymaliśmy się w naszym ulubionym przejścia między dwoma ulicami , ponieważ architecture jest bardzo wyjątkowy i lubimy , patrząc na niego . To prawie Arabski w projektowaniu i kontrast pomiędzy czernią a bielą jest ciekawe .
Subscribe to:
Post Comments (Atom)
No comments:
Post a Comment