Sunday, July 03, 2016

Great day.





Last day of the quarter finals and the match between Iceland and France. The winner will play Germany since they won last night. With our Polish team out of play, we are hoping for an Iceland victory. If they could possible win the championship, that would make quite a story for a movie and one of their part-time players just happens to be a movie director.

We had a fantastic afternoon on a day of perfect weather, sunny with puffy clouds, 26c and a slight breeze. I didn't want to just go to the rynek today and watch people so we went to the Opera house, parked the car and started walking toward the rynek with the idea of taking pictures of interesting buildings and things along the way. We walked down Fredry street passed the university where we took our first group Polish lessons and just past there is a Roman Catholic church that use to have mass in English on Saturday nights. Because it was Sunday, it was open so I went in and took the pictures you can see in the new slideshow to the right.

From there we continued toward the rynek taking pictures of some of the interesting buildings along the way until we reached Plac Wolności. I took three pictures of it and the third picture I positioned the Bazar building in the center background of it. It is a famous building in Poznań because it is where Paderewski gave his first speech when Poland become an official country again after disappearing from maps for 125 years thanks to Prussia, Austria and Russia.

When we finally reached the rynek we did stop for a cold coffee, sat for a little while and then continued on to the Fara Church on Świętosławska street. We've been their many times and only went in that direction to turn left to Plac Kolegiacki because Marta told us about the Hotel Kolegacki. She said they had a good restaurant and a nice eating place outside on top of the building with a view of the city. We just wanted to check it out. I was thinking of a special place to take Joan to celebrate our wedding anniversary next month.

After that we started the walk back to our car and were surprised to see the restored 1956 Ford Mustang parked on the street as we passed by. It brought back a lot of memories for Joan and I of one I had.  The last interesting building on the way back was the renovated round building that stood empty for years since we moved here. Now it looks great.

This past week my blog has been translated into Polish by a lady I have know for only a short time but graciously gave her time to do this while Alina was unable and so I want to say thanks to you Małgorzata.

Ostatni dzień ćwierćfinałów - mecz Islandia-Finlandia. Zwycięzca zagra z Niemcami, którzy wygrali wczoraj. Po odpadnięciu Polski, wierzymy w islandzkie zwycięstwo. Jeśliby udało im się zdobyć mistrzostwo, byłaby to historia godna filmu, zresztą jeden z niepełnoetatowych graczy islandzkich jest reżyserem filmowym.

Popołudnie było fantastyczne - doskonała pogoda, pierzaste chmurki, 26 stopni, delikatny wiatr. Nie chciałem iść po prostu na Stary Rynek dzisiaj i patrzeć na ludzi, więc pojechaliśmy pod Operę. Zaparkowaliśmy i przespacerowaliśmy się w stronę Rynku z założeniem, że będziemy fotografować ciekawe budynki po drodze. Poszliśmy ulicą Fredry, minęliśmy Uniwersytet, gdzie mieliśmy pierwsze, grupowe lekcje polskiego. Zaraz obok jest rzymskokatolicki kościół, w którym odprawiane są, w sobotnie wieczory, msze w języku angielskim. Ponieważ kościół był otwarty, wszedłem i zrobiłem zdjęcia, które możecie obejrzeć po prawej stronie ekranu.

Szliśmy dalej w stronę Rynku, całą drogę fotografując mijane, ciekawe budynki aż doszliśmy do Placu Wolności. Zrobiłem tam trzy zdjęcia. Na trzecim, w centralnym punkcie tła, znajduje się budynek Bazaru. To sławny budynek w Poznaniu, ponieważ Paderewski miał w nim pierwszą przemowę, gdy Polska ponownie stała się oficjalnym państwem, po 125 latach nieobecności na mapach dzięki Prusom, Austrii i Rosji.

Kiedy w końcu dotarliśmy do Rynku, zatrzymaliśmy się na mrożoną kawę, usiedliśmy na chwilę, a następnie udaliśmy w stronę kościoła farnego na ulicę Świętosławską. Byłem tam już wiele razy, więc poszliśmy w tym kierunku by skręcić w lewo, w stronę Placu Kolegiackiego, ponieważ Marta powiedziała nam o Hotelu Kolegiackim. Powiedziała, że jest tam dobra restauracja i przyjemne miejsce by zjeść, znajdujące się na dworze, na szczycie budynku, z widokiem na miasto. Chcieliśmy to sprawdzić. Myślałem o  jakimś specjalnym miejscu, dokąd mógłbym zabrać Joan w związku z naszą rocznicą ślubu w przyszłym miesiącu.

Potem rozpoczęliśmy wędrówkę z powrotem do samochodu i zaskoczył nas odnowiony Ford Mustang z 1956 roku zaparkowany na ulicy, którą mijaliśmy. Wróciło wiele wspomnień Joan i moich. Ostatnim interesującym budynkiem w drodze powrotnej był odnowiony okrągły budynek, który stał pusty przez lata, od kiedy się tu sprowadziliśmy. Teraz wygląda świetnie.

W tym tygodniu mój blog był tłumaczony na polski przez panią, którą znam krótko, a która poświęciła swój czas, by to robić, w związku z tym, że Alina nie mogła. Dziękuję Małgorzato. 

No comments: