Today was the third day of antibiotics and still coughing so I had to call and have new prescriptions written. My original was only for 3 days, that seemed a little strange but I filled it thinking every sign of the cold would be gone by now so I called Medicover in Warsaw and they called Medicover in Poznań to get the new scripts written for pickup. They still haven't figured it out that it would be more efficient for me to just call Poznań. Total cost of the 3 drugs was 68zl for 3 day supply ($28). Seems expensive but at this point I don't care, I just want to get healthy again.
Can't believe it's already February 2008 and we've been here for half a year now. Today, passing by some buildings we see all the time now it struck me that I don't look at them as much as when we first arrived. At first, everything was new so we spent a lot of time looking at buildings, details, colors, etc, but now they're just part of the ride to get somewhere. It's no longer a strange place that we live in but............OUR neighborhood.
Dzisiaj był trzeci dzień antybiotyków i jeszcze kaszleć tak musiałem zawołać i każę nowe nakazy napisane. Mój oryginał był tylko przez 3 dni, które wydały się trochę dziwnym ale napełniłem to myślące każdy znak zimna byłby minionym do teraz tak nazwałem Medicover w Warszawie i oni nazwali Medicover w Poznań by dostać nowe scenariusze napisane dla półciężarówki. Oni jeszcze nie obliczyli tego, że to byłoby skuteczniejsze dla mnie właśnie by nazwać Poznań. Koszt łączny 3 narkotyków był 68zl na 3 dzień dostarczają ($28). Wydaje się drogim ale przy tym punkcie, którego nie dbam, właśnie chcę stawać się zdrowy znowu.
Nie może uwierzyć, że to jest już luty 2008 i jesteśmy tutaj od pół roku teraz. Dzisiaj, pomijając kilka budynków widzimy cały czas teraz to uderzało mnie, że nie patrzę na nich tyle co kiedy po pierwsze przybywaliśmy. Najpierw, wszystko było nowe tak spędziliśmy dużo czasu patrzący na budynki, szczegóły, kolory, itd, ale teraz oni są właśnie częścią jazdy by dostać się gdzieś. To nie jest już dziwne miejsce, że mieszkamy w but............OUR sąsiedztwie.
Thursday, February 07, 2008
Subscribe to:
Post Comments (Atom)
3 comments:
Having spent the equivalent of three months in Poland, I understand how you feel. It's not that things are beautiful or interesting, they are just part of "home." Last time one of the volunteers wanted to stop and take a photo of one of the signs that one sees when leaving a village. That made me realize there are many details in Poland I don't see anymore as strange. They are just part of Poland. I'm counting the days until June 24. I'm ready to go back!
Widzę, że pomimo chrób zaaklimatyzowaliście się w Polsce. To super! Nie martw się przeziębieniami. My Polacy też chorujemy, jak Wy, ale to minie i czeka nas niedługo piękna, cudowna wiosna - tak na dworze jak i w życiu! Póki co, życzę dużo zdrówka. Pozdrawiam Ciebie i Joan.
Korina7
Tak, nie niepokoję się zimnami. Jeżeli oni są częścią "polskiego" życia, wtedy przyjmuję ich i czekam na Wiosnę. Czuję się, że to jest bardzo blisko. Jestem pewny, że powiedziałeś mi przedtem, ale gdzie żyjesz?
Post a Comment