Saturday, August 18, 2012

It's here.




I got a call last night that our china cabinet would be delivered this morning and it was. Now it's just a matter of putting everything away and cleaning up the dining room when we get back.

A bonus to all of this is that Joan asked the delivery men if they wanted a free, working, analog TV and they took it out of our flat so now I don't have to think about carrying that monstrously heavy thing down 4 flights of stairs. What a great thing that is. It's been sitting in our dining room for about 6 months and it's good to finally have it gone. Nothing like the word "free" to help get rid of something. They'll probably sell it for 2 or 3 hundred zlotys but who cares, it's gone.

One more day and we start our adventure to eastern Poland.

Dostałem telefon w nocy, że nasza szafa Chiny byłyby dostarczane rano i to było. Teraz to tylko kwestia oddania wszystkiego się i sprzątanie jadalni, kiedy wrócimy.

Bonus do tego wszystkiego jest to, że Joan zapytał ludzi dostawy, jeśli chcieli wolnego, pracy, telewizji analogowej i zabrali go z naszego mieszkania, więc teraz nie muszę myśleć o wykonywaniu tego potwornie ciężkie rzeczy w dół 4 lotów schody. Co to jest wielka rzecz. To siedział w naszej jadalni na około 6 miesięcy i to jest dobre, by w końcu go nie ma. Nie ma to jak słowo "bezpłatny", aby pomóc pozbyć się czegoś. Pewnie go sprzedać za 2 lub 3 sto złotych, ale kogo to obchodzi, to nie ma.

Jeszcze jeden dzień i zaczynamy naszą przygodę z Polski wschodniej.

No comments: