Thursday, June 18, 2015

She returns.



Food shopping day was not that expensive, even with a trip to Bistry to buy kabanosa and lunch meat, 105zl. We're not big on eating and it's only a necessity to continue living unlike many people who seem to live to eat.

Next week our "adopted" granddaughter returns from vacation and we are excited to see her again. It's been a long time since her last visit and she'll have a lot to tell us.

Talking with the two ladies last Tuesday night over dinner it was sad to hear that the city of Poznań has cancelled Noc Kupaly. That' the night each year when hundreds of people gather by the Warta river and release lanterns into the sky. The main reason given was that no city department will take responsibility for the clean up afterwards. It's a pity because it was such a beautiful event that brought people together. Maybe if there had been a group of volunteers who would have taken the responsibilty it might have continued. Now all you can do is looks at past years on YouTube to see it.

Dzisiejsze zakupy żywności  nie były takie drogie – 105 pln, mimo zakupu u Bistry kabanosów i mięsa na obiad. W przeciwieństwie do wielu ludzi, którzy wydają się żyć aby jeść, my nie jemy dużo,  tylko z konieczności, by żyć
W przyszłym tygodniu nasza "adoptowana"
wnuczka wraca z wakacji i jesteśmy podekscytowani, aby znowu ją zobaczyć . Minęło sporo czasu od jej ostatniej wizyty i będzie miała wiele do powiedzenia.

Po wtorkowym wieczornym obiedzie rozmawiając  z dwoma paniami, smutno było słyszeć, że miasto Poznań odwołało Noc Kupały. To jest noc, obchodzona każdego roku, kiedy setki ludzi gromadzą nad Wartą i wypuszczają lampiony do nieba. Głównym powodem było to, że żadny wydział miasta nie weźmie  odpowiedzialności za uporządkowanie terenu po imprezie. Szkoda, bo to było takie piękne wydarzenie, które gromadziło ludzi. Może gdyby była grupa wolontariuszy, która wzięłaby odpowiedzialność , impreza mogłaby być kontynuowana. Teraz wszystko, co możesz zrobić, to oglądać na YouTube filmiki z poprzednich lat .

No comments: