For year's we've been wondering if any close relative would ever visit us in Poland and today it happened. I can't really explain to you why the visit of my brother's youngest son means so much to me. Yes, it would also have been great if it was my son or Joan's children and grandchildren but so far that hasn't been possible. I've planned this visit down to the last detail and I think only bad weather could have a little effect on them having a great visit. Of course, there are sometimes unforseen circumstances but if they occur I will deal with them. The only other thing I could have done is learn the Hungarian language but let's be realistic, the Polish language is hard enough. So now our adventure begins.
Expecting Jeff at 12:00 turned out not to be true. They were suppose to have a taxi in the morning to get them to the train at 8:55 but guess what? The taxi's were on strike this morning so no taxi and by the time they caught a bus to the train station it was too late and they missed their train. The next train was at 13:00, arriving in Poznan at 16:00 so we lose a half day together. Between the closing of the Poznan airport and now the taxi strike, it doesn't leave a good impression on the first time visitor to Poland. I'm going to have to work hard to make up for that.
Jeff wrote...
"Spent the night in Warsaw. Taking a train from Warsaw to Poznan...of course this been an adventure! Good thing this Sagittarian is adventurous!!! Will fill in the details later when we have time and WiFi".
Obudziłem się dziś rano o 8:00, ubrałem się i ruszyłem do Bistry kupić kilka rzeczy pominiętych wczoraj. Następnie do Reala, gdzie mają produkty, których nie mogliśmy kupić w Carrefour. Potem, po powrocie do domu, wyniosłem śmieci, przeniosłem odzież z niektórych szuflad, aby zrobić miejsce na odzież Jeffa i Anny, wyjąłem wszystkie zimowe płaszcze z szafy, aby zrobić dla nich więcej miejsca, zjadłem śniadanie, „nadałem ostateczny szlif” łazience, jeszcze raz odkurzyłem dywany, odpowiedziałem na kilka e-maili i wyszedłem z domu o 11:30, aby ich odebrać na dworcu o godzinie 12:00. Tym razem, po wszystkim, nie byłem nawet zmęczony. Myślę, że moja adrenalina wzrosła bardzo mocno w oczekiwaniu na przyjazd pociągu.
Zastanawialiśmy się od lat, czy jakiś bliski krewny kiedykolwiek odwiedzi nas w Polsce, a dziś to się stało. Nie potrafię wyjaśnić, dlaczego wizyta najmłodszego syna mojego brata znaczy dla mnie tak wiele. Byłoby równie wspaniale, gdyby to był mój syn czy Joan dzieci i wnuki, ale do tej pory nie było to możliwe. Wizytę mam zaplanowaną w najdrobniejszych szczegółach i myślę, że tylko zła pogoda może mieć niewielki wpływ na ich pobyt. Oczywiście, czasami są nieprzewidziane okoliczności, ale jeśli one wystąpią, poradzę sobie z nimi. Jedyne co mogłem zrobić, to nauczyć się języka węgierskiego, ale bądźmy realistami, język polski jest wystarczająco trudny. Teraz zaczyna się nasza przygoda.
Oczekiwanie na Jeffa o godzinie 12:00 nie do końca się sprawdziło. Oni założyli, że w godzinach porannych wezmą taksówkę, która zawiezie ich na pociąg na 8:55, ale wiecie co? Taksówki rano strajkowały więc żadnej nie było, a zanim złapali autobus na dworzec kolejowy było za późno i spóźnili się na pociąg. Następny pociąg jest o 13:00, przyjazd do Poznania o godzinie 16:00 więc straciliśmy pół dnia bycia razem. Zamknięcie lotniska w Poznaniu i obecny strajk taksówkarzy, nie pozostawia dobrego wrażenia podczas pierwszego pobytu w Polsce. Będę musiał ciężko pracować, aby to nadrobić.
Jeff napisał ...
"Spędziłem noc w Warszawie. Branie pociągu z Warszawy do Poznania ... to, oczywiście była przygoda! Dobrze, że strzelec jest żądny przygód !!! Opowiem w szczegółach później, kiedy będziemy mieć czas i WiFi".
No comments:
Post a Comment