Wednesday, September 16, 2015

So it begins......

Seriously began cleaning our flat today. I washed 5 of the 11 windows, wiped off the dust, and washed one cabinet, took our old quilt, blanket and pillows to the dry cleaner and stopped at Carrefour to pick up four food items. At 2PM we went to meet Zbyszek at Kandulski's for our weekly meeting, left there at 4PM and returned home to take out the garbage. Joan was busy changing bedding, washing some dishes, replanting a new plant she has, the croton. It looks good and she named it Sylwia, the name of the person who gave it to us when she visited two weeks ago from England. It's a beautiful day today, a peerfect day for window washing.

We received a notice today that anyone traveling to Hungary should now carry their passports with them because of the immigrant problem currently in Hungary. I think it pertains to most the Serbian border with Hungary but we will take our passports anyway.  Jeff and Anne will already have theirs with them since they arrive from the U.S. I can't  believe this is really happening! It's been an exciting summer with visits from cousins the U.S. and now my nephew and his wife. My only hope is for good weather during their visit and, of course, I wish they had more time so I could show them more of Poland. Naturally they will see Poland as we travel south to Hungary through the Czech Republic and back via Kraków but it would be nice to spend a day or two in different Polish cities also.  It doesn't really matter, the main thing is we will spend twelve days together, the four of us and we will have a great time together.

Dzisiaj poważnie zacząłem sprzątać nasze mieszkanie. Umyłem 5 z 11 okien, starłem kurz i przemyłem jedną szafę, wziąłem naszą starą kołdrę, koc i poduszki do pralni chemicznej i zatrzymałem się w Carrefour, by  odebrać cztery produkty spożywcze. O 14:00 poszliśmy spotkać ze Zbyszkiem na nasze cotygodniowe spotkanie u Kandulskich i opuściliśmy kawiarnię o 16:00, wróciliśmy do domu,  wynieśliśmy śmieci. Joan była zajęta zmianą pościeli, myciem kilku naczyń, przesadzeniem nowej rośliny -  krotona – bo taką teraz ma. Kwiat wygląda dobrze i Joan nazwała go Sylwia, dając mu imię osoby, która go nam dała, a która dwa tygodnie temu przyjechała z Anglii i nas odwiedziła. Dzisiaj jest  piękny dzień, perfekcyjny dzień na mycie okien.

Dzisiaj otrzymaliśmy zawiadomienie, że każdy podróżujący na Węgry powinien zabrać ze sobą swój paszport ze względu na obecny problem imigrantów w tym kraju. Myślę, że to odnosi się  najbardziej do granicy Serbii z Węgrami, ale i tak zabierzemy nasze paszporty. Jeff i Anne będą mieli swoje ze sobą, ponieważ oni przybywają z USA. Nie mogę uwierzyć, że to naprawdę się dzieje! To było ekscytujące lato z powodu wizyty z kuzynów z USA i teraz mojego bratanka i jego żony. Mam tylko nadzieję na dobrą pogodę w czasie ich wizyty i, oczywiście, życzyłbym sobie aby oni mieli więcej czasu,  żebym mógł im pokazać więcej Polski. Oczywiście, oni zobaczą Polskę, jak pojedziemy na południe przez Czechy na Węgry i z powrotem przez Kraków, ale również byłoby miło spędzić dzień lub dwa w różnych miastach w Polsce. To naprawdę nie ma znaczenia, najważniejsze jest to, że spędzimy razem dwanaście dni, cała nasza czwórka i razem będziemy się świetnie bawić.

No comments: