Tuesday, February 02, 2016

St. Casimir's church.

At 2:30 this morning it was 50F outside. This is winter in Poland at this time.

Last night we had a knock on the door and when I opened there stood the priest from our local church asking if we wanted to have our house blessed. I talked with him a little but unfortunately not in English so I'm not quite sure what he said. I asked if we had a priest who spoke English and he said no but there was one who also spoke German which doesn't help at all. He told me to check the diocese website and maybe I could find one that way. I remember when I was young and stayed with my grandparents there was almost always a priest or nun visiting the house because the church was right next to the house and my grandparents helped to keep the church clean. The house was originally where the first Sister's lived. There were Poles living everywhere and all masses were in the Polish language. Now they only have one mass in Polish at 8:30AM and the others are in English or Spanish. The neighborhood is no longer Polish, mostly Mexican. When I was 4 or 5 I had a favorite nun from the Catholic school behind our house and I called her Sister Vanilla for some reason. I don't remember why. The house my grandparents lived in belonged to the church and it was demolished years ago in order to erect another school. Only one of the oak trees that stood in front of the house remains. You can see part of it on the right of the picture.

A great day in the Polish settlement of Hammond, Indiana, was August 17, 1924 for on that day they celebrated the laying of a cornerstone for a new St. Casimir's church. This parish came into existence ninety-two years ago. At that time there stood in Hammond, Indiana, on Russell Street, St. Joseph's church, in which services were held occasionally by different Polish priests. In 1890 there was a first meeting of Polish members who agreed to start a parish of their own and they named it St. Casimir's Parish. Father Casimir Kobylinski suggested the name. They bought eight lots for $2,400, and erected a building which was used as church, school, and Sisters' house. Father Kobylinski was the Pastor of that parish for a few years. Before he left there were about 125 families. In 1911, Father Felix Seroczynski took charge of the parish which under his management started to grow. The debts were paid off, the membership increased and there were fifty-five children attending school. The new church had been started. The weather was beautiful. The ceremony of laying the cornerstone was performed by Bishop Paul P. Rhode, Green Day, Wisconsin, in which participated many societies from Hammond and adjacent towns. There was a great celebration and happiness among the parishioners.

The joy was great because the first Polish Bishop in America was to perform the ceremony. At 8 A. M. Bishop Paul Rhode said a mass, after which he preached a sermon praising the parishioners for their good work. Other masses followed the sermon. The church was filled by 2:30 in the afternoon. There was a procession of different societies and as it marched through the streets, other societies from adjacent towns joined. It was a grand day.

 O 2:30 rano, na zewnątrz było 50F (10C). W tym czasie w Polsce jest zima.
Poprzedniego wieczoru ktoś zapukał do drzwi, a kiedy je otworzyłem, to za nimi  stał ksiądz z naszego lokalnego kościoła i pytał, czy chcemy, aby nasz dom został pobłogosławiony. Rozmawiałem z nim trochę, ale niestety nie w języku angielskim, więc nie jestem pewien, co powiedział. Zapytałem, czy mają księdza, który mówi po angielsku, a on powiedział, że nie, ale był jeden, który również mówił po niemiecku. Niestety wcale mi to nie pomogło. Powiedział mi, aby sprawdzić  stronę internetową diecezji,  może w ten sposób mógłbym kogoś znaleźć . Pamiętam, że gdy byłem młody i przebywałem z dziadkami, prawie zawsze kapłan lub zakonnica odwiedzali ich dom, ponieważ kościół był tuż obok domu, a moi dziadkowie pomagali utrzymać tam porządek. Pierwotnie to był dom, w którym mieszkała pierwsza siostra. Wszędzie dookoła mieszkali Polacy i wszystkie msze były w języku polskim. Teraz mają tylko jedną mszę w języku polskim o 8:30, a pozostałe są w języku angielskim lub hiszpańskim. W okolicy nie ma już Polaków, głównie są Meksykańskie. Kiedy miałem 4 lub 5 lat, miałem ulubioną zakonnicę ze szkoły katolickiej mieszczącej się za naszym domem i z jakiegoś powodu nazywałem ją siostra Vanilla. Nie pamiętam dlaczego. Dom, w którym mieszkali moi dziadkowie należał do kościoła i  lata temu został rozebrany w celu pobudowania szkoły. Pozostał tylko jeden z dębów, które stały przed domem. Możesz zobaczyć jego część po prawej stronie na zdjęciu.

Wielkim dniem dla polskich osiedleńców w Hammond, w stanie Indiana był 17 sierpnia 1924, ponieważ w tym dniu położono kamień węgielny pod nowy Kościół  Świętego Kazimierza. Parafia powstała dziewięćdziesiąt dwa lata temu. W tym czasie  w Hammond, w stanie Indiana na Russell Street był kościół  św Józefa, w którym okazjonalnie odbywały się msze prowadzone przez różnych polskich księży. W 1890 roku odbyło się pierwsze spotkanie Polaków, którzy zgodzili się na utworzenie własnej parafii i nazwali ją Parafią Świętego Kazimierza. Nazwę zaproponował ojciec Kazimierz Kobyliński. Kupili osiem kawałków ziemi za $ 2,400 i wznieśli budynek, który był używany jako kościół, szkoła i dom sióstr zakonnych. Ojciec Kobyliński był proboszczem parafii przez kilka lat. Zanim opuścił parafię było tam około 125 rodzin. W 1911 roku parafię objął Ojciec Feliks Seroczyński , która pod jego kierownictwem zaczęła się rozwijać. Zadłużenie zostało spłacone, wzrosła ilość członków (parafian), a do szkoły uczęszczało pięćdziesięcioro pięcioro dzieci. Nowy kościół rozpoczął swoją działalność.  Była piękna pogoda. Uroczystość wmurowania kamienia węgielnego dokonał bp Paweł P. Rhode z Green Day w stanie Wisconsin, a w ceremonii  uczestniczyło wiele społeczności z Hammond i sąsiednich miast. To było wielkie święto i radość wśród parafian.

Była wielka radość, ponieważ ceremonię prowadził pierwszy polski biskup w Ameryce. O 8:00 rano. biskup Paweł Rhode prowadził mszę, na której wygłosił kazanie chwaląc parafianom za ich dobrą pracę. Na innych mszach również to kazanie było wygłaszane. Kościół był pełen ludzi aż do 14:30 po południu. Odbyła się procesja  różnych społeczności, a kiedy maszerowali ulicami, inne społeczności z sąsiednich miast dołączały. To był wielki dzień.

1 comment:

greenbandman said...

This time of year in Poland is when the diocese priests visit the home of everyone to bless them and receive a small "donation." This is why he knocked on your apartment door. As you know 99% of the population is Roman Catholic so the chances of him visiting some other faith is slim.