I made jewelry boxes, hanging gun cabinets, souvenir boxes, business card holders, salt & pepper shakers, and I took special orders.
We sold our products at various art shows in Michigan, Illinois, Wisconsin, Indiana. I spent winters making the stock and we traveled from May until September on weekends. At Christmas time we did the big show in McCormick Place.
At a local show, a business opportunity presented itself when a local funeral director saw our boxes and asked if I had ever thought of making funeral urns. I hadn't, but I made some for him. He showed them to the other directors and I was invited to the main exhibition of directors all over Michigan. It was held in Lansing, Michigan. From that meeting, a new line of products was born.
After doing all that for 5 years, we decided we were still just surviving, tired of mechanical breakdowns with the generators, and we moved back to the Chicago area where I took a job as a computer programmer. Ten years of that was enough and I retired at 62.
Wykonywałem pudełka na biżuterię, wiszące szafki na broń, pudełka na pamiątki, wizytowniki, solniczki i pieprzniczki, a także przyjmowałem specjalne zamówienia.
Sprzedawaliśmy nasze produkty na różnych pokazach sztuki w Michigan, Illinois, Wisconsin, Indiana. Zimy spędzałem robiąc zapasy wyrobów i podróżowaliśmy od maja do września w weekendy. W czasie Bożego Narodzenia zrobiliśmy wielki pokaz w McCormick Place.
Na jednym z lokalnych pokazów pojawiła się okazja do zrobienia biznesu, kiedy miejscowy przedsiębiorca pogrzebowy zobaczył nasze pudełka i zapytał, czy kiedykolwiek myślałem o robieniu urn pogrzebowych. Nie myślałem, ale kilka dla niego zrobiłem. Pokazał je innym dyrektorom i zostałem zaproszony na główną wystawę, na której byli dyrektorzy z całego Michigan. Odbyła się ona w Lansing, Michigan. Z tego spotkania narodziła się nowa linia produktów.
Po wykonywaniu tego wszystkiego przez 5 lat, zdecydowaliśmy, że nadal jesteśmy na etapie przetrwania i zmęczeni mechanicznymi awariami generatorów, przenieśliśmy się z powrotem w okolice Chicago, gdzie podjąłem pracę jako programista komputerowy. Dziesięć lat twgo zajęcia wystarczyło i w wieku 62 lat przeszedłem na emeryturę.
Hice joyeros, armarios para armas colgantes, cajas de recuerdos, tarjeteros, saleros y pimenteros, y acepté pedidos especiales.
Vendimos nuestros productos en varias exposiciones de arte en Michigan, Illinois, Wisconsin e Indiana. Pasaba los inviernos haciendo acopio de mercancías y viajábamos de mayo a septiembre los fines de semana. En Navidad hicimos un gran espectáculo en el McCormick Place.
Una oportunidad de negocio surgió en una de las ferias locales, cuando un empresario de pompas fúnebres de la zona vio nuestras cajas y me preguntó si había pensado en hacer urnas funerarias. No lo había hecho, pero le hice unos cuantos. Los mostró a otros directores y me invitaron a una gran exposición en la que había directores de todo Michigan. Se celebró en Lansing, Michigan. De esa reunión nació una nueva línea de productos.
Después de hacer todo esto durante 5 años, decidimos que seguíamos en la fase de supervivencia y, cansados de los fallos mecánicos de los generadores, nos trasladamos de nuevo a la zona de Chicago, donde acepté un trabajo como programador informático. Diez años de esta ocupación fueron suficientes y me jubilé a los 62 años.
No comments:
Post a Comment