Monday, July 06, 2015

Day 1 Koszalin

Sorry about missing the last four days but the internet connection was difficult.

Last Friday we started our trp at 11:00 to Koszalin, We took route 25 most of the way unitl we reached route11 that took us to our destination. It was a sunny and blue sky day and the roads we traveled down didn't have much traffic. It was a good decision by our GPS as far as the roads went. We traveled through many new towns and villages we've never been through before and we liked seeing more of Poland. The trip took 3 ½ hours so we arrived early. Instead of going directly to the house where we would stay we went to the center of the city just to check it out. The old market square has been replace with a more modern version that doesn't resemble the old one at all. This new one has a long row of water fountains and we were there it was hot, 31c, so there were many little children playing in the fountains. We sat in a cafe and watched them play, then went to a flower shop to buy flowers to take with us. It's traditional to bring something when you go to house for the first time.

Czesław and his wife, Krystyna, greeted us at the door and the first thing was eating. She made cauliflower soup and her mother had made pierogi with meat. The pierogi were the best I have ever eaten. Joan agreed with me and she is not a big fan of pierogi but we were both happy to hear that Krystyna's mother had made 60 ot=f them so there would be more at another time. We sat and talked for a few hours and then we went for a walk with there dog around their neighborhood. They have a nice house with one bedroom in the basement, one on the main floor and two on the second floor. They have two adult daughters who live in different cities so we were given the option to sleep in their rooms.

 Przepraszam za nieobecność przez ostatnie cztery dni, ale dostęp do Internetu był utrudniony.

W ubiegły piątek o godzinie 11:00 rozpoczęliśmy naszą wycieczkę do Koszalina. Większość trasy jechaliśmy  drogą nr 25 aż dotarliśmy do drogi nr 11, która doprowadziła nas do naszego celu. To był słoneczny dzień z błękitnym niebem, a na drodze, którą podróżowaliśmy nie było dużego ruchu. GPS wskazał najlepszy wariant dojazdu. Przejeżdżaliśmy przez wiele nowych miast i wsi, w których nigdy przedtem nie byliśmy i podobało nam się to, że zobaczyliśmy więcej Polski. Podróż trwała trzy i pół godziny, więc przyjechaliśmy wcześnie. Zamiast bezpośrednio iść do domu, w którym mieliśmy się zatrzymać, udaliśmy się do centrum miasta, żeby  sprawdzić co i jak. Stary Rynek został „zamieniony” na bardziej nowoczesną wersję, tak że w ogóle nie przypomina poprzedniego . Ten nowy ma długi rząd  fontann i kiedy tam byliśmy, a było gorąco – 31C, wiele małych dzieci bawiło się w fontannie. Siedzieliśmy w kawiarni i obserwowaliśmy, jak się bawią, a następnie udaliśmy się do kwiaciarni aby kupić kwiaty, które zabraliśmy ze sobą. Tradycja nakazuje, aby ze sobą coś przynieść , gdy po raz pierwszy idziesz do czyjegoś domu.

Czesław i jego żona Krystyna, przywitali nas w drzwiach i pierwszą rzeczą było jedzenie. Krystyna zrobiła zupę kalafiorową, a jej matka - pierogi z mięsem. Pierogi były najlepsze, jakie kiedykolwiek jadłem. Joan zgodziła się ze mną, chociaż nie jest wielkim fanem pierogów, ale oboje byliśmy szczęśliwi słysząc, że matka Krystyny zrobił ich 60, tak że będą na inną okazję. Siedzieliśmy i rozmawialiśmy przez kilka godzin, a następnie udaliśmy się na spacer z psem po okolicy. Mają ładny dom z jedną sypialnią w piwnicy, jedną na parterze i dwoma na drugim piętrze. Mają dwie dorosłe córki, które mieszkają w różnych miastach, więc dano nam możliwość spania w ich pokojach.

No comments:

Post a Comment