Tuesday, July 07, 2015

Day 2-Koszalin






Last Saturday after an excellent breakfast of freshly made bread, cheese, buns and lunch meat, we went with Czesław to the center of town to view things of interest. First was the park with nice old tree, a river running through it and a few ponds. From there we went to see one of the oldest chapels that dates back to the 15th century. It was closed so we took some pictures outside of it. The most interesting building was the miller's museum.. It's actually called the Miller's palace and is from the 19th century. The mill was constructed in the 12th century and was one of the few buildings to survive the fire of 1601. The new mill was built between 1838-1842 and was equipped with American machinery. Within the period of 1890-1897, a palace was attached to the mill and performed as an administration function of the mill.

Along with the mill are two other structures, a building with fishing nets, a blacksmith area and other items and the second building which is an actual house from 1869 and brought to Koszalin from Dąbki. The house is equipped with furniture from that era and also has the famous straw roof from that period. People were much shorter back then as you can see from the picture with Joan in them if you look how close the ceiling beams are to her head.

It was another hot day and after walking for two and a half hours we were happy to go back to the house where it was cooler inside. A short time after arriving the grill was ready, Krystyna's mother arrived and we sat down to a typical Polish feast of many different kinds of food; salad, pickles, kiełbasa(white and smoked), kiszka and a sausage I never had before stuffed with potatoes and bacon. After the lunch we went back inside to a cooler place and talked the rest of the evening.
 
Another thing of interest was the monument with the two tall pillars that use to be in the main square but was moved into the park. It is a three sided monument that has a big significance for people because it says...We were, We are  and We will be. It was erected after WWII.

Po doskonałym śniadaniu ze świeżo upieczonym chlebem, serem, bułkami i wędliną, poszliśmy z Czesławem do centrum miasta, aby zobaczyć interesujące rzeczy. Pierwszą był  park z ładnym starym drzewem oraz rzeczką przez niego przepływającą i kilkoma stawami. Stamtąd poszliśmy zobaczyć jedną z najstarszych kaplic, której historia sięga 15 wieku. Była zamknięta, więc zrobiłem kilka zdjęć z zewnątrz. Najbardziej interesującym budynkiem było muzeum młynarza. Tak naprawdę nazywa się to pałac Millera i pochodzi z 19 wieku. Młyn został zbudowany w 12 wieku i był jednym z nielicznych budynków, który przetrwał pożar w  1601 roku. Nowy młyn został wybudowany w latach 1838/42 i został wyposażony w amerykańskie maszyny. W okresie 1890-1897 pałac został dołączony do młyna i pełnił jego  funkcje administracyjne.

Razem z młynem koegzystują dwa inne zabudowania, budynek z  sieciami rybackimi, kuźnią i innymi przedmiotami oraz drugi budynek, którym jest oryginalny dom z 1869 przywieziony do Koszalina z Dąbek. Dom wyposażony jest w meble z tamtej epoki, a także posiada słynny dach ze słomy z tamtego okresu. Ludzie byli wtedy o wiele niżsi, jak widać na zdjęciu z Joan, jeżeli spojrzysz,  jak blisko od jej głowy są belki stropowe.

To był kolejny gorący dzień i po dwu i pół godzinnym spacerze byliśmy zadowoleni z powrotu do domu, gdzie wewnątrz było chłodniej. Krótko po naszym przybyciu, grill był gotowy, przyjechała matka Krystyny  i usiedliśmy do typowej polskiej uczty z wieloma różnymi rodzajami pożywienia: sałata, ogórki, kiełbasa (białe i wędzone), kiszka i kiełbasa nadziewana ziemniakami i boczkiem, której  nigdy wcześniej nie jadłem. Po obiedzie udaliśmy się z powrotem do chłodniejszego miejsca i rozmawialiśmy przez resztę wieczoru

Inną rzeczą zainteresowania był pomnik z dwóch wysokich filarach, które używają być na głównym placu, ale został przeniesiony do parku. To trójstronne pomnik, który ma duże znaczenie dla ludzi, bo mówi ... Byliśmy, jesteśmy i będziemy. Został wzniesiony po II wojnie światowej.
 

No comments: