Monday, October 03, 2016

Dreary day.

Yesterday as we were going down sw. Marcin street I couldn't help but notice the signs for our cousin Maciej's restaurant, Bernadino's, and bar, The Blueberry Bar, were gone because he had to move to a new location thanks to the new ownership of the building they were in. We've supported the restaurant with dinners there and recommending it to friends.  Now he and his wife, Wioletta, are preparing to open  new ones in the Sołacki park area and we hope they will be more successful. The previous location was good but there was always a problem with parking.

It was a dreary day today with no sun and occasional rain. Not a good day for walking. We did our usual memory exercises for Joan and now she is reading a book by Michael Crichton.

Soon enough one of my favorite days in Poland will be here, November 1st, and we will make the journey to Golina to put flowers and candles on the graves of relatives. For those of you who have never experienced this day in Poland, it is a magnificent day. The cemeteries are filled with thousands of flowers and candles and at night they are beautiful to see. I post pictures, of course, but it is not the same as being here. It is also time to see relatives you do not see often because many return to the village/town/city of their birth for this event. Some will come to Golina from Poznań, Koniń and as far away as Warsaw,

Wczoraj, kiedy jechaliśmy ulicą Św. Marcina nie mogliśmy  zauważyć oznakowań restauracji  Bernardino i baru Blueberry Bar należących do naszego kuzyna Macieja, które zniknęły, bo musiał przenieść się w nowe miejsce  dzięki nowym właścicielom budynku. Wspieraliśmy restaurację jedząc tam obiady i polecając ją znajomym. Teraz on i jego żona Wioletta, przygotowują się do otwarcia nowych lokali w rejonie parku Sołackiego i mamy nadzieję, że  odniosą większy sukces. Poprzednia lokalizacja była dobra, ale zawsze był problem z parkowaniem.

Dzisiaj  był ponury dzień, bez słońca i z przelotnym deszczem. Nie jest to dobry dzień na spacery. Zrobiliśmy  ćwiczenia wspomagające pamięć Joanny i teraz ona czyta książkę Michaela Crichtona.

Wkrótce będzie jeden z moich ulubionych dni w Polsce - 1 listopada i pojedziemy do Golina położyć kwiaty i świece na grobach bliskich. Dla tych z Was, którzy nigdy nie doświadczyli tego dnia w Polsce - jest to wspaniały dzień. Cmentarze wypełnione są tysiącami kwiatów i świec, a w nocy są tak piękne, że trzeba  zobaczyć. Oczywiście, opublikuję zdjęcia, ale to nie to samo, co bycie tutaj. Jest to również czas, aby zobaczyć krewnych, których nie widujemy często, ponieważ wielu przyjeżdża do miejscowości, wsi, miasta swojego urodzenia na to wydarzenie. Niektórzy przyjadą do Golina z Poznania, Konina i tak daleko, jak z Warszawy.

No comments: