On our way out to Milano's for dinner we saw the new bike for 7 year old Zuzanna next to our neighbors door so I took a picture of it and included it in the slide show.
Dinner at Milano's started at 6:30 with a glass of red wine, fresh bread and butter. I had the duck breast, dumplings, shredded beets and salad greens. Joan had a shrimp salad. For dessert we both had tiramisu and coffee. The restaurant is relatively small with a nice atmosphere and best of all...air-conditioned. Of course, at 6:30PM is wasn't as hot as earlier but it was nice to eat dinner in a cooler restaurant than yesterday. We sat and reminisced about our past years together and hope we have at least 20 more. We talked about the good times, the bad times, decisions we had made, both together and separately, all the places we have seen in the U.S. and now all the countries we have visited while living here in Poland. We both agreed that we are still happy with our decision to move to Poland. There have been many changes since we first met in 1975 but one thing hasn't, we're still in love with each other.
It was also a day to think about my mother who worked hard as a single mom to support and provide for her two young sons as they grew up. She worked in a candy factory, as a welder during WWII building tanks and then as a cleaning lady. She chose not to remarry after her divorce when I was four years old and spent a hard life taking care of us. She was proud of her Polish heritage but didn't really know much about Poland or where her mother and father came from. I think she would be amazed at what I now know about our ancestors.
We've been invited out for dinner tonight to the Puro hotel where our friend from Minnesota is staying. Joan has had a three night break from making dinners. It's been a good week for her.
Thanks, Linda, for you comment.
Na naszej drodze do Milano na obiad widzieliśmy nowy rower dla 7-letnia Zuzanna obok naszych sąsiadów drzwi, więc zrobiłem zdjęcie to i włączyła ją do pokazu slajdów.
Kolacja w Milano rozpoczął się o 6:30 z lampką czerwonego wina, świeżego chleba i masła. Miałem piersi kaczki, pierogi, rozdrobnione buraki i sałaty. Joan sałatkę z krewetek. Na deser oboje mieliśmy tiramisu i kawę. Restauracja jest stosunkowo niewielka w miłej atmosferze, a co najważniejsze ... klimatyzowane. Oczywiście na 18:30 nie było tak gorące, jak wcześniej, ale miło było zjeść obiad w restauracji chłodniejszego niż wczoraj. Siedzieliśmy i wspominał o naszych ostatnich lat razem i mamy nadzieję, że co najmniej 20 więcej. Rozmawialiśmy o dobrych czasach, złe czasy, decyzji, że miałem, zarówno razem i osobno, wszystkie miejsca, które widzieliśmy w USA, a teraz wszystkie kraje odwiedziliśmy podczas pobytu tutaj, w Polsce. Oboje zgodzili się, że nadal jesteśmy zadowoleni z naszej decyzji o przeprowadzce do Polski. Było wiele zmian, ponieważ spotkaliśmy się pierwszy raz w 1975 roku, ale nie ma jednej rzeczy, nadal jesteśmy w sobie zakochani.
To także dzień, aby myśleć o mojej matce, która ciężko pracowała jako samotna matka, aby wspierać i zapewnić jej dwóch młodych synów, jak dorosną. Pracowała w fabryce cukierków, jako spawacz w czasie II wojny światowej czołgów budowlanych, a następnie jako sprzątaczka. Ona nie zdecydował się ożenić po rozwodzie, gdy miałem cztery lata i spędził ciężkie życie opiece nad nami. Była dumna ze swojego polskiego pochodzenia, ale tak naprawdę nie wiem zbyt wiele o Polsce lub gdzie jej matka i ojciec pochodzi. Myślę, że będzie zaskoczony tym, co wiem teraz o naszych przodkach.
Zostaliśmy zaproszeni na kolację dziś wieczorem do hotelu Puro, gdzie nasz przyjaciel z Minnesoty przebywa. Joan miała przerwę trzy noce z co kolacje. To był dobry tydzień dla niej.
Dzięki, Linda, bo skomentować.
No comments:
Post a Comment