Received the news that Jeff and Anne are safely back home in the U.S. Jeff will be traveling to Georgia in a few weeks to visit with his brother, Walter, my other nephew. Now we can prepare to have our guests from Zielona Gora arrive this Sunday. Our flat seems a little empty now with them gone but it was nice to sleep in our own bed last night. However, I didn't sleep very well. I woke up twice during the night.
So we're back into our normal life after the visit. Joan saw the doctor, got her prescriptions filled, I've been trying to fix my camera before we go to England on the 21st. It seems there is a sensor problem deep inside the camera and it may cost more to repair it than the cost of the camera itself. What a dilemma. I certainly don't want to buy another camera even if this one is 8 years old.
Thanks to a lady on the internet I was finally able to pay the parking ticket from Hungary after several emails between us and her telling me what I had to do. One problem was that Hungary doesn't recognize the Polish currency so I had to convert it to Euro's first before I sent the right amount. It's all done now and I'm just waiting for confirmation of the payment.
Nephew Jeff was really impressed with the people who did come to the party because they all come from different walks of life and many of them have done extensive travels all over the world. He works for an international company himself so he knows about travel also. Kasia, the lady who helped me with my genealogy search was very informative for them about Poznań because she also works as a tour guide here. She has such a happy personality it shines through when she speaks. Stash told me that Joan and I are referred to as the party people because we always have interesting guests at our party. It's not by accident because I do try to invite a varied type of people.
On the last day here, we were sitting in the rynek waiting for Anne to buy some things to take back to the U.S. when we were surprised to see Marek, husband of cousin Gosia, walking up to us. He was there with Gosia and their daughter, Rózia, but they were in a book store looking for a present for one of Rózia's friends. I tried to find them later to say hello but didn't have any luck. I guess the next time we'll see them will be around the Christmas holidays for Rózia and Marek's birthday. she is definitely one of the relatives I wish I could see more often..
Otrzymałem wiadomość, że Jeff i Anne bezpiecznie wrócili do domu w USA. Za kilka tygodni Jeff pojedzie do Georgii , aby odwiedzić swojego brata Waltera, mojego drugiego bratanka. Teraz możemy przygotować się na wizytę naszych gości z Zielonej Góry, którzy przyjeżdżają w niedzielę. Po tym , jak bratanek z żoną wyjechali, nasze mieszkanie wydaje się teraz nieco puste, ale miło było zeszłej nocy spać we własnym łóżku. Jednakże, nie spałem bardzo dobrze. Obudziłem się dwa razy w ciągu nocy.
Teraz, po wizycie wracamy do naszego normalnego życia. Joan była u lekarza po recepty, ja próbowałem naprawić mój aparat fotograficzny, zanim pojedziemy do Anglii 21.10. Wydaje się, że jest to problem z czujnikiem głęboko wewnątrz aparatu i naprawa może kosztować więcej niż koszt samego aparatu. Co za dylemat. Ja naprawdę nie chcę kupić innego aparatu, nawet jeśli ten ma 8 lat.
Dzięki pani w Internecie i wymianie kilkunastu e-maili między nami, w których ona mówiła , co mam robić, byłem w stanie zapłacić bilet parkingowy z Węgier. Jednym z problemów było to, że Węgry nie rozpoznają polskiej waluty, więc musiałem ją najpierw wymienić na euro zanim wysłałem odpowiednią sumę. Przelew jest wykonany i teraz tylko czekam na potwierdzenie wpłaty.
Bratanek Jeff był naprawdę pod wrażeniem ludzi, którzy przybyli na imprezę, ponieważ wszyscy oni pochodzą z różnych środowisk i wielu z nich zrobiło szeroko zakrojone podróże po całym świecie. On sam pracuje dla międzynarodowej firmy, więc też wie sporo o podróżach. Kasia, czyli pani, która pomogła mi z w moich poszukiwaniach genealogicznych, była bardzo skłonna do udzielania im informacji o Poznaniu , bo działa tutaj również jako przewodnik. Ona ma takie radosne usposobienie, które wręcz z niej bije, kiedy mówi. Stash powiedział mi, że Joan i ja jesteśmy poczytywani, jako ludzie towarzyscy, ponieważ zawsze mamy ciekawych gości na naszych imprezach. To nie przez przypadek, bo staram się zaprosić zróżnicowane grono ludzi.
W ostatni dzień, siedzieliśmy na Rynku w oczekiwaniu na Anne, która kupowała kilka rzeczy, aby zabrać je do USA kiedy, ku naszemu zaskoczeniu, zobaczyliśmy podchodzącego do nas Marka, męża kuzynki Gosi. Był na Rynku z Gosią i ich córką Rózią, ale one były w księgarni szukając prezentu dla kogoś z przyjaciół Rózi. Próbowałem ich później znaleźć, aby się przywitać, ale nie miałem szczęścia. Myślę, że następnym razem zobaczymy ich w okolicy świąt Bożego Narodzenia, kiedy Rózia i Marek mają urodziny. Ona jest zdecydowanie jednym z krewnych, którą chciałbym oglądać częściej.
Tuesday, October 06, 2015
Subscribe to:
Post Comments (Atom)
No comments:
Post a Comment