Wednesday, October 28, 2015

Special day.










Quickly approaching is, for me, one of the best days in Poland, Nov. 1st. It's the day of remembering relatives and ancestors who came before us and it is a beautiful celebration of lives past. The majority of Poland returns to the village, town or city where they originated and it is a big day at the cemetery. It's a time to see relatives you may not have seen all year because of where they live now. Preparations have already begun for this day, cleaning headstones, putting flowers and candles in place and making ready for that day. Usually there is a mass held in the cemetery at 11:00 or 12:00 and the cemetery is full of people. Daytime everything is visible and at night, with all the hundreds of candles lit, it is a magnificent thing to see. For candle sellers and florist it must be the biggest day of the year  for sales as well. Cemeteries are full of people all day and into the night. It's often a meeting place for families and maybe later, dinner together. However, most important is the remembering of ancestors and relatives who have died. There isn't anything like that in the U.S. Most cemeteries don't even allow flowers or candles now and that is a pity. When I was very young we use to go often, almost every Sunday, to the cemetery in Calumet City, Illinois where my grandparents, aunts and uncle are buried to clean the gravesites and spend time there. Now that I live in Poland and most of my American cousins moved away, I am sure no one goes there to honor those who are buried there. 

We had our usual Wednesday meeting with Zbyszek. He told us about his trip to Lublin for a class Reunion and we told him about our trip to England. We only stayed about an hour because we had plans to meet Marta and Joanna for dinner at 6PM at cousin Maciej and Wiotetta's restaurant on św. Marcin street.   Joanna was at our party last month but we haven't seen Marta for about two months.

Szybko zbliża się jeden z najważniejszych dla mnie dni w Polsce - 1 listopada. To dzień pamięci o naszych krewnych i przodkach, którzy byli przed nami i to jest piękna celebracja przeszłości. Większość Polaków wraca do wsi, miasteczek lub miast, skąd pochodzą i jest to wielki dzień na cmentarzu. Jest to czas, aby zobaczyć krewnych, których możesz nie widzieć przez cały rok ze względu na to, gdzie teraz mieszkają. Przygotowania do tego dnia już się rozpoczęły, jest to czyszczenie nagrobków, położenie kwiatów i świec na grobach, żeby wszystko było gotowe na ten dzień. Zazwyczaj odbywa się zbiorowa msza na cmentarzu o godzinie 11:00 lub 12:00, a cmentarz jest pełen ludzi. W ciągu dnia wszystko jest widoczne, ale w nocy, kiedy palą się  setki świec świeci, jest to wspaniała rzecz, aby zobaczyć. Dla sprzedawców świec i kwiaciarni musi to być najważniejszy dzień w roku do handlu. Cmentarze pełne są ludzi, przez cały dzień i w nocy. Jest to często miejsce spotkań dla rodzin i może później, pójścia i zjedzenia razem obiadu. Jednak najważniejsze jest pamiętanie o przodkach i krewnych, którzy zmarli. Nie ma czegoś takiego w USA. Na większości cmentarzy nawet nie pozwala się na kwiaty lub świece. Szkoda. Kiedy byłem bardzo młody często chodziliśmy, prawie w każdą niedzielę, na cmentarz w Calumet City, w stanie Illinois, gdzie moi dziadkowie, ciotki i wuj są pochowani, aby oczyścić groby i spędzić tam czas. Teraz, kiedy mieszkam w Polsce i większość moich amerykańskich kuzynów już odeszła, jestem pewien, że nikt nie idzie tam, aby uczcić tych, którzy są tam pochowani.

Mieliśmy nasze zwykłe środowe spotkanie ze Zbyszkiem. Opowiedział nam o swojej podróży do Lublina, a my opowiedzieliśmy mu o naszej podróży do Anglii. Zatrzymaliśmy się tylko na około godzinę, bo mieliśmy w planie spotkać się z Martą i Joanną na kolacji o 18:00 w restauracji kuzyna Macieja i Wiotetty na ul. Św. Marcina. Joanna była w naszym przyjęciu w zeszłym miesiącu, ale Marty nie widzieliśmy około dwóch miesięcy.

No comments: