We made a commitment to Zbyszek last Friday after my lesson to go with him to Kożmin and Dobrzyca to put candles on the graves of him family members today on Sunday morning. Kożmin is where Zbyszek was born. It's about and hour or so southeast of Poznań. We met him in his parking lot and he started the drive to his hometown. It was a cold and windy day and we visited three cemeteries where he put down the candles. He uses the newer battery operated lights because the light lasts much longer than a conventional candle. They cost more, about 8 zl, but they can last up to 3 months before the light goes out so in the long run they are cheaper. His one uncle was the probost of the church in Dobrzyca so we made a stop at the church because the grave is next to the church. In another cemetery there also were other relatives, one who died at age 24 fighting against the Russians. When we were all done we started our return to Poznań but since it was near time for obiad we stopped at a restaurant that we hade eaten at before and the food was good. Unfortunately, the restaurant had changed ownership and this time the food was not good. I had żurek and it was greasy with kielbasa that had no taste and and one fried egg in it that tasted like it was rubber. It was the last time we will eat at that restaurant.
Back in Poznań we decided to go to Bazar restaurant for coffee and cake so we parked under Plac Wolnośći and were happy to see the way it was decorated for Christmas. Two sponsors, Nivea and Enea made some nice displays around the square and we stopped to take pictures. After our coffee it was actually warmer outside so we walked down Paderewskiego street into the rynek to take a few more pictures, hoping to see the ice sculptures. Unfortunately they had already been taken down so we did not get to see them. Of course, there were plenty of people walking around and on the stage was a young group singing Polish Christmas carols.
Upon our return to our car, we said goodbye and wished Zbyszek a Merry Christmas. Joan told him how nice it was of him to make the trip we took today to put down the candles. We won't see him again until January 2nd for my lesson and, of course, he will come to our party on January 3rd. Speaking of the party, we had a suprise meeting with one of our neighbors who lives on the floor directly below us and we invited her and husband to the party. It will be a fun time for all I think.
W piątek, po ostatniej lekcji polskiego ze Zbyszkiem zobowiązaliśmy się pojechać z nim w niedzielę rano do Koźmin i Dobrzycy, aby zapalić świece na grobach członków rodziny. Koźmin jest miejscem , gdzie Zbyszek się urodził. Leży mniej więcej godzinę drogi na południowy wschód od Poznania. Spotkaliśmy się z nim na parkingu. Zbyszek rozpoczął jazdę do swojego rodzinnego miasta. Było zimno i wietrznie. Odwiedziliśmy trzy cmentarze, na których postawiliśmy świece. On używa nowszych lampek na baterie, ponieważ światło pali się dłużej niż konwencjonalne świece. Kosztują więcej, około 8 zł, ale mogą palić się do 3 miesięcy, zanim zgasną, więc w dłuższej perspektywie są one tańsze. Jego jeden wujek był Proboszczem kościoła w Dobrzycy, więc wstąpiliśmy do kościoła, bo grób znajduje się obok niego. Na innym cmentarzu byli też inni krewni, jeden, który zmarł w wieku 24 lat w walkach z Rosjanami. Kiedy wszystko załatwiliśmy, zaczęliśmy wracać do Poznania, ale ponieważ zbliżał się czas obiadu, zatrzymaliśmy się w restauracji, w której już kiedyś jedliśmy i jedzenie było dobre. Niestety, w restauracja nastąpiła zmiana właściciela i tym razem jedzenie nie było dobre. Miałem żurek , był tłusty z kiełbasą, która nie miała smaku i jednym w nim jajkiem , które smakowało jakby było z gumy. To był ostatni raz, kiedy będziemy jeść w tej restauracji.
Po powrocie do Poznania zdecydowaliśmy się pójść do restauracji Bazar na kawę i ciasto, więc zaparkowaliśmy na Placu Wolności i byliśmy szczęśliwi, widząc w jaki sposób został udekorowany na Boże Narodzenie. Dwaj sponsorzy, Nivea i Enea wykonały jakieś fajne dekoracje wokół placu i zatrzymaliśmy się, aby zrobić zdjęcia. Po wypiciu kawy zrobiło się cieplej na zewnątrz, więc szliśmy ulicą Paderewskiego do Rynku , by zrobić jeszcze kilka zdjęć, mając nadzieję na zobaczenie rzeźb lodowych. Niestety były już zdemontowane, więc nie zdołaliśmy ich zobaczyć. Oczywiście, było mnóstwo spacerujących wokół rynku ludzi, a na scenie była grupa młodych śpiewała polskie kolędy.
Po powrocie do naszego samochodu, pożegnaliśmy się ze Zbyszkiem życząc mu wesołych świąt. Joan powiedziała mu, że było bardzo miło odbyć razem tę podróż, by postawić i zapalić świece. Nie będziemy się z nim widzieć aż do 02 stycznia, kiedy będzie moja lekcja. Oczywiście, on przyjdzie na naszą imprezę 3 stycznia. Mówiąc o imprezie, mieliśmy niespodziewane spotkanie z jednym z naszych sąsiadów, który mieszka bezpośrednio pod nami i my zaprosiliśmy ją i jej męża na imprezę. To będzie dobra zabawa dla wszystkich.