Friday, December 26, 2014

2 visits.

Marcin, Joan, Krzysztof, Wiesia & her mother.


Anna, Joan and Łukasz Iwanski.

I like driving the old way to Golina or Koniń, on route 92, instead of taking the faster motorway(tollway) because it take me past the villages of Gonice and Staw, the places where my great grandmother was born and baptized many, many years ago. It's a reminder to me of my roots and one of the reasons I live in Poland now. I took this route today to Koniń to visit with two families of relatives, the Kupiński's and Iwanski's.

After a knock on the door, Krzysztof Kupiński opened it and gave us a warm welcome. He and I are like brothers in our quest to research our mutual family history.  Inside were waiting his lovely wife, Wiesia, their son, Marcin and Wiesia's mother. Of course the table was set for eating where we had barszcz with pierogi's or noodles, the traditional polish salad and three kinds of meat.  Afterwards we had pastries of piernik, piernicki and makowiec, all homemade. We talked about different subjects for about 2 hours and then it was time to go to Anna's flat.

Anna greeted us at the door and inside was also waiting her son, Łukasz. This time we only had coffee and pastries.  Anna asked us to stay for supper but we were so full of food already we kindly said no thank you. We stayed for about and hour and a half and then started back to home. In Golina I stopped at the cemetery to pay my respects to relatives who are there.

Lubię jazdy starą drogę do Golina i Konin, na trasie 92, zamiast podejmowania szybsze autostrady (Tollway), ponieważ mnie obok wsi Gonice i Stawu, w miejscach, gdzie moja prababcia była urodzonych i ochrzczonych wiele, wiele lat temu. To przypomina mi o moich korzeniach, a jednym z powodów, mieszkam teraz w Polsce. Wziąłem tę trasę dzisiaj Koniń odwiedzić z dwóch rodzin, krewnych, na Kupiński na i Iwański.

Po pukanie do drzwi, otworzył je Krzysztof Kupiński i dał nam ciepłe powitanie. On i ja jesteśmy jak bracia w naszym dążeniu do badań naszą wzajemną historię rodziny. W środku czekały cbyło jego piękna żona, Wiesia, ich syn, Marcin i matki Wiesia. Oczywiście stół był ustawiony do jedzenia, gdzie mieliśmy barszcz z makaronem pierogi-tych lub na tradycyjnej polskiej, sałatki i trzech rodzajów mięsa. Następnie mieliśmy wypieki piernik i makowiec, Pierniczki, wszystko domowej roboty. Rozmawialiśmy o różnych przedmiotów przez około 2 godziny, a potem nadszedł czas, aby przejść do mieszkania Anny.

Anna przywitała nas w drzwiach i wewnątrz czeka również jej syn, Łukasz. Tym razem mieliśmy tylko kawę i ciastka. Anna poprosiła nas do pobytu na kolacja, ale byliśmy tak pełne żywności już uprzejmie powiedzieli: nie, dziękuję. Zatrzymaliśmy się na temat i godzinę i pół, a potem zacząłem z powrotem do domu. W Golina zatrzymałem się na cmentarz, aby złożyć wyrazy szacunku do krewnych, którzytam.

2 comments: