Nie oglądałem na żywo dwóch spotkań w ratuszu. Jednak obejrzałem je na YouTube w piątek. Jaki kontrast między dwoma kandydatami na prezydenta!
Po raz kolejny łobuz przez cały czas obwiniał za wszystko Demokratów. Unikał każdego pytania, zamieniając je w błąd Demokratów. Nadal kłamie. Na przykład pytanie o Qanon. Powiedział, że nic nie wie o tej grupie. Jest niestety prezydentem. Nie jest możliwe, aby NIE wiedział o tej grupie. On JEST Prezydentem. Wie tylko, co chce wiedzieć, tak jak jego zwolennicy. Żadna godzina nie pokazała lepiej alternatywnej rzeczywistości, w której Trump istnieje, niż te dwa spotkania w ratuszu.
Trump twierdził, że nauka wciąż nie chce nosić masek, pomimo powszechnego poglądu ekspertów w dziedzinie zdrowia - w tym w ramach jego własnej administracji - że może to złagodzić rozprzestrzenianie się koronawirusa.
Nie chciał powiedzieć, czy wierzy, że Demokraci prowadzą szatański krąg pedofilów, wzruszając ramionami pod naciskiem i mówiąc tylko: „Nie mam pojęcia”.
Twierdził bez żadnych dowodów, że karty do głosowania z jego imieniem i nazwiskiem zostały znalezione w śmietnikach.
I nie potwierdziłby, że spiskowy tweet, który przesłał dalej, twierdząc, że Osama Bin Laden wciąż żyje, jest fałszywy, mówiąc: „Ludzie mogą sami decydować”.
„Nie rozumiem” - powiedziała moderatorka Savannah Guthrie po tej ostatniej dwuznaczności. - Jesteś prezydentem, a nie czyimś szalonym wujem.
Dlaczego wyborcy mieliby dawać mu drugą kadencję? Zamiast przedstawić, co zrobiłby inaczej, Trump wymienił tylko to, co osiągnął do tej pory i zakończył następująco: „Przyszły rok będzie lepszy niż kiedykolwiek wcześniej”.
Biden w ratuszu skupił się na tym, jak jego plany wpłyną na zwykłych Amerykanów. To kontrast, który Biden chciał zaoferować wyborcom: trzeźwość w obliczu wybuchu Trumpa i związek z obawami Amerykanów o niskich i średnich dochodach, którzy, jak mówi, zostali zignorowani przez Trumpa.
No vi las dos reuniones del ayuntamiento en vivo. Sin embargo, los vi a través de YouTube el viernes. ¡Qué contraste entre los dos candidatos a la presidencia!
Una vez más, el matón pasó too el tiempo culpando a los demócratas de todo. Evitó todas las preguntas convirtiéndolas en una falta demócrata. Sigue mintiendo. Por ejemplo, la pregunta sobre Qanon. Dijo que no sabe nada sobre ese grupo. Desafortunadamente, es el presidente. No es posible que NO sepa sobre ese grupo. El ES el presidente. Solo sabe lo que quiere saber, al igual que sus seguidores. Ninguna hora ha ilustrado mejor la realidad alternativa en la que existe Trump que esas dos reuniones públicas.
Trump afirmó que la ciencia todavía está fuera del alcance del uso de máscaras, a pesar de la visión universal de los expertos en salud, incluso dentro de su propia administración, de que puede mitigar la propagación del coronavirus.
Se negó a decir si creía o no que los demócratas estaban dirigiendo una red satánica de pedófilos, encogiéndose de hombros cuando se le presionaba y diciendo sólo: "No tengo ni idea".
Afirmó sin pruebas que se habían encontrado papeletas con su nombre en botes de basura.
Y no afirmaría que un tweet conspirativo que retuiteó en el que afirmaba que Osama Bin Laden aún está vivo sea falso, diciendo: "La gente puede decidir por sí misma".
"No lo entiendo", dijo la moderadora Savannah Guthrie después de ese último equívoco. "Usted es el presidente, no el tío loco de alguien".
¿Por qué los votantes deberían darle un segundo mandato? En lugar de exponer lo que haría de manera diferente, Trump enumeró solo lo que había logrado hasta ahora y concluyó con: "El año que viene será mejor que nunca".
Biden usó el ayuntamiento para enfocarse en cómo sus planes afectarían a los estadounidenses comunes. Es el contraste que Biden buscaba ofrecer a los votantes: sobriedad frente al arrebato de Trump y una conexión con las preocupaciones de los estadounidenses de bajos y medianos ingresos que, según él, han sido ignorados por Trump.